Martwy człowiek poszukiwany za morderstwo, czyli Harlan Coben i Pomyśl dwa razy.
Sześć lat minęło, odkąd ostatni raz spotkałam się z Myronem i Winem. Szczerze mówiąc, zaczynałam już podejrzewać, że Harlan Coben „porzucił” ten kultowy duet na rzecz innych „projektów”. Na szczęście moje obawy były bezpodstawne, bo Bolitar i Windsor Horne Lockwood III znów powracają – tym razem w dwunastym odcinku serii, zatytułowanym Pomyśl dwa razy.
Były wróg, a później klient.
Według agentów Greg wciąż żyje – ślady jego DNA znaleziono na miejscu podwójnego zabójstwa, co czyni go głównym podejrzanym.
Myron i Win w formie. ;)
To była czysta przyjemność i spełnienie oczekiwań – na które, jak się okazuje, warto było czekać te sześć lat.
Myron i Win wrócili w wielkim stylu, udowadniając, że ich przyjaźń to nie tylko fundament serii, ale też prawdziwy motor napędowy tej historii. Ta ich chemia, pełne ironii dialogi i niezrównane poczucie humoru wciąż bawią i wzruszają, a momentami nawet chwytają za serce.
Co do intrygi – Coben po raz kolejny pokazał, że jest mistrzem w swoim fachu. Sprawa jest zaplątana jak spaghetti w niedzielne popołudnie, pełna sekretów i zwrotów akcji, które wywracają wszystko do góry nogami. Tak, autor stosuje swoje „firmowe zagrywki”, ale robi to z takim wyczuciem, że trudno się oderwać. Dramatyczne decyzje bohaterów i ich emocjonalne rozterki tylko dodają całości głębi.
A to wszystko w typowym cobenowskim stylu – lekko, cięto, z humorem i krótkimi rozdziałami, które pożera się w tempie ekspresowym. Emocje? Oj, zdecydowanie są – i to jakie! Finał nie tylko totalnie mnie zaskoczył, ale wręcz wgniótł w fotel, roztrzaskał moje serce na drobne kawałki i zostawił z jednym wielkim pytaniem: co dalej?
No Comment! Be the first one.