Magia, dorastanie i odkrywanie własnej tożsamości, czyli Radek Rak i Agla. Alef.
„Wybierała się sójka za morze…”. No i w końcu się wybrała! Tak mogłabym w skrócie opisać swoją przygodę z Radkiem Rakiem i niekończące się odkładanie na później jego niesamowitej powieści Agla. Alef. Ale w końcu „spięłam poślada” i zabrałam się za lekturę powieści – i muszę przyznać, że było warto!
Witajcie w alternatywnym XIX-wiecznym Krakowie.
OMG!
Cokolwiek bym napisała, i tak nie odda w pełni wspaniałości tej powieści.
Zarówno rozbudowane tło, jak i misternie wykreowana historia są po prostu niesamowite. Bohaterowie nie tylko wydają się autentyczni, ale też świetnie współgrają z tym mrocznym, XIX-wiecznym, stylizowanym Krakowem, który autor tak sugestywnie przedstawił.
Dla mnie jednak najważniejszym elementem powieści jest motyw przemiany Sofji Kluk. Mimo licznych zawirowań i wyzwań, Sofja nie traci nic ze swojej złożonej osobowości – wręcz przeciwnie, każdy kolejny rozdział dodaje jej nowej warstwy głębi.
Inni bohaterowie – ciepły Harun, zdystansowana Chiara, tajemnicza Ektene, fascynująca magistra Maia Ułuda czy w końcu intrygująca Zahir i złośliwa Emma – stanowią nie tylko świetne tło, ale i doskonale dopełniają Sofję, nadając tej powieści dodatkowego smaku.
Jednym słowem, Agla. Alef to prawdziwy miód na moje fantastyczne serducho. Każda strona zaś była dla mnie jak mała uczta, podczas której mogłam cieszyć się niesamowitym kunsztem słowotwórczym, które Radek Rak opanował do perfekcji.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zanurzyć się w tę książkę, to gorąco zachęcam – nie będziecie zawiedzeni.
Polecam z całego serca!
Przybijam piątkę. Mnie też ta książka zachwyciła