Krwawy wierch Arkadego Saulskiego, czyli drugie spotkanie wojownikiem Duchem Inu.
Moje pierwsze zetknięcie z cyklem Droga Samotnego Psa Arkadego Saulskiego urzekło mnie niepowtarzalnym klimatem, głęboko zakorzenionym w średniowiecznej Japonii, oraz mistrzowsko wykreowaną postacią Ducha Inu. Z tego powodu z wielką ciekawością sięgnęłam po drugą część serii, Krwawy Wierch, by ponownie zanurzyć się w ten wyjątkowy świat i odkryć dalsze losy Inu.
Na dworze Syna Niebios.
W gnieździe żmij, gdzie intrygi są niczym pokarm a zdrada niczym powietrze, nie ma miejsca dla wojowników, których słowa są szczere, a czyny proste. A jednak to właśnie tacy ludzie jako jedyni mają szansę uratować Nippon. Przed najeźdźcami i przed nim samym.
W idealnych ogrodach, na ścieżkach na których zasycha już krew zamachowców, dochodzi do spotkań, o których będą kiedyś śpiewali pieśni. Nie wiadomo tylko, czy będą to pieśni o pierwszym spotkaniu przyjaciół, czy śmiertelnych wrogów.
Dworskie intrygi.
Przy pierwszym tomie Drogi Samotnego Psa pisałam, że książka „zrobiła mi dobrze”. ;) W przypadku drugiego tomu mogę stwierdzić, że podwoiła tę przyjemność. ;)
Nie będę się rozpisywać o klimacie czy samym Inu — bo musiałabym się powtarzać. Może poza tym, że Duch Inu zdobył jeszcze większe uznanie w moich oczach, dzięki swoim czynom i słowom.
Chciałabym natomiast skupić się na magii, która, niczym nurt rzeki Shinano-kawa, swobodnie przepływa przez karty książki. Wspaniale korelując z fabułą i mitami, które nadają głębi działaniom bohaterów i pozwalając spojrzeć na ich wybory z zupełnie innej perspektywy.
Polityka i honor, interpretowane przez bohaterów na różne sposoby, to kolejne mocne strony powieści. Obserwując intrygi i rozgrywki między postaciami oraz frakcjami, można dokładnie wyczuć, co im „w duszy gra”. No i w tym miejscu mogłabym się przyczepić odrobinę do Syna Niebios, który albo tak nieumiejętnie rozgrywa swoją „partię szachów”, albo po prostu jest słaby w „te klocki”, choć końcówka pokazuje odmienny stan rzeczy.
Podsumowując: wciąż jestem zachwycona rozmachem serii, wyrazistymi postaciami, intrygującą magią i dynamicznymi scenami walki.
Gorąco polecam Krwawy Wierch fanom klimatycznej fantasy, a ja już ostrzę pazurki na ostatni tom serii. ;)
No Comment! Be the first one.