Yumi i Malarz Koszmarów, czyli kolejna samodzielna powieść z uniwersum Cosmere Brandona Sandersona.
Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej Anglii Brandona Sandersona, należał do kategorii średnie z tych gorszych. Nie zraziłam się jednak tym faktem i postanowiłam sięgnąć po kolejną samodzielną powieść z uniwersum Cosmere i sprawdzić jak autor wykreował świat dla Yumi i Malarza Koszmarów.
Dwa światy.
Powolny początek, ciekawe połączenie światów.
Po pierwszych bardzo powolnych taktach książki byłam odrobinę zawiedziona. Opis tych wszystkich rytuałów, może był ciekawy, ale w ilościach hurtowych, powodował zmęczenie i zniechęcenie.
Na szczęście ten stan nie trwał wiecznie i przede mną otworzyła się wspaniała powieść o dwójce zagubionych ludzi, którzy niezwykłym zbiegiem okoliczności odnajdują siebie, a tym samym ich życie ponownie nabiera barw.
Dodatkowo fajnym elementem książki, jest pochylenie się nad tym, co znaczy być artystą. Jak wpływa na człowieka brak weny czy zrozumienia dla przedstawianej sztuki. Jak mocno te elementy wpływają na postrzeganie siebie i jak wiele trzeba z siebie dać, ile razy powtórzyć daną czynność, by ponownie zyskać pewność siebie i wrócić na właściwe tory.
Yumi i Malarz Koszmarów, to też powieść o miłości dwójki młodych ludzi, stereotypach, rolach społecznych i religijnych wierzeniach, które ciężko przełamać i wyjść naprzeciw zmianom, które niesie ze sobą wiatr.
Piękna powieść, okraszona jeszcze piękniejszymi ilustracjami, która pokazała, iż Brandon Sanderson potrafi budować cudowne światy i wspaniałe powieści.
Polecam!
No Comment! Be the first one.