Widmowy Zagon, czyli Straceńcy Madsa Voortena Marcina Mortki po raz trzeci.
Gdy nabywałam Widmowy Zagon Marcina Mortki, z tyłu głowy miałam informację, że będzie to finałowe spotkanie z Madsem i jego ferajną. Dziś już wiem, że ta informacja była przedwczesna i jeszcze przynajmniej raz będę miała okazję spotkać się z bohaterami. Muszę jednak przyznać, że Widmowy Zagon mógłby stanowić udane zakończenie serii. ;)
Jaszczur.
Ciała pokonanych Bękartów skuwa mróz nocy, ale w sercach tych, którzy przetrwali bitwę pod Brzaskiem, nie ma radości. Bo zagrożenie nadal czai się wśród mgieł i skał, a Mads Voorten, jedyny, który umiał dać innym nadzieję, sam nie potrafi jej już odnaleźć.
Do obozu Wiatru znów przybywa elf Gwaine, a Bielik, wiedziony przeczuciem, co rusz spogląda ku Górom Leża. Tymczasem do garstki straceńców przystaje tajemniczy mag Skalmir. Są tacy, którzy wątpią w czystość jego intencji.
Finałowa potyczka.
Akcja może do tych najdynamiczniejszych nie należała, ale w sumie miała swoje tempo, które współgrało z tym, co działo się na planszy i pokazało, jak wszyscy są już zmęczeni tą całą przedłużającą się wojną.
Bohaterowie od pierwszego tomu przeszli ogromną przemianę, którą zaobserwować można w palecie zachowań, jak i wypowiedziach. Na szczególne miejsce w moim serduszku w tym tomie zasłużył Bielik, który nie tylko zakochał się, pokazał swój punkt widzenia, ale też poznając swoją przeszłość, nie biadolił, ale wziął ją na klatę z całą dobrodziejstwem inwentarza.
Trochę zaskoczyła mnie Elinare. Oczekiwałam od niej trochę więcej. Dodatkowo jej porywy serca do gościa, którego prawie nie znała, były dla mnie trochę „grubymi nićmi szyte”.
Poza tym wszystko układało się fajnie. Humor trzymał poziom. Wątki same się domykały, a finał (może odrobinę naciągany i cukierkowy ;)), był w sumie taki, jaki chciałam przeczytać.
Reasumując. Widmowy Zagon Marcina Mortki zrobił swoją robotę dobrze i ze sporą dawką humoru. Dlatego jeżeli macie ochotę na fantastykę z domieszką magii, smoków i dobrej bitki, to Mads z kolegami poleca się do czytania. :)
No Comment! Be the first one.