Szerń i Szerer. Zima przed burzą, czyli pożegnanie z Feliksem W. Kresem.
Trudno jest w to uwierzyć, ale Szerń i Szerer. Zima przed burzą to ostatnia powieść Feliksa W. Kresa. Ta książka przyniosła mi wiele miłych chwil, ale także trochę smutku, kiedy docierało do mnie, że to ostatnia wędrówka po Szerni u boku autora.
Nawet Potęga nie jest wieczna.
Alerowie tysiącami przekraczają północną granicę i zalewają Armekt, broniony resztkami wojsk ocalałych z wojny między dwiema najpotężniejszymi kobietami świata. Teraz to one, te które w listach nazywają się siostrami, będą musiały odłożyć na bok dumę i nienawiść i wspólnie stawić czoła zagrożeniu, jakiego nie widział jeszcze świat pod niebem Szerni.
Gdy dwie królowe ślą listy, gdzieś daleko na północy, wśród mroku i śniegu, rozpoczyna się rozpaczliwa, uświęcona rzeź. Rzeź, po której nic już nie będzie takie samo.
Świat i klimat.
Najstarsza z potęg przyniosła odrobinę oddechu od akcji pędzącej jak rączy koń i ten stan kontynuowany jest w pierwszej odsłonie dziewiątego spotkania z Księgą Całości.
Jest znowu sporo politycznych gierek i ciekawie poprowadzonych intryg, którym nie pomagają nawet rodzinne koneksje i więzy. Dwie królowe, chcą uwodnić, że „na świeczniku” może być tylko jedna.
Ponadto wracamy (w końcu) do konfliktu Aleru z Szernią i dowiadujemy się „paru” szczegółów o Srebrnych Plemionach, armektańskich i dartańskich tradycjach.
Bohaterowie, jak zawsze, są doskonale wykreowani i dalecy od bycia krystalicznie czystymi. Mają swoje wady, co pozwala czytelnikowi wchodzić z nimi w interakcje, wściekać się, komentować ich decyzje i nie zgadzać się z ich postępowaniem. Dzięki temu wszystko, co dzieje się na kartach powieści, staje się bardziej realne i bliskie.
I to by było na tyle. Nie będę Wam zdradzać więcej szczegółów, bo bogactwo tego odcinka jest warte samodzielnego odkrywania.
A tym, którzy już się światem zachwycali, pozostaje teraz tylko czekać, jak największy fan Feliksa W. Kresa — Arkady Saulski — zakończy tę niesamowitą, niepowtarzalną i epicką fantasy.
Byłem bardzo, bardzo chętny, żeby doczytać ten cykl, ale jakoś po śmierci Kresa już mi się tak nie śpieszy. Może po prostu zacznę czytać od początku, żeby starczyło na dłużej?