Ruda Anka i gromadka dzieciaków w Złotych Iskarach, czyli Anne ze Złotych Iskier Lucy Maud Montgomery.
Moje uwielbienie dla rudej Anki, które odżyło dzięki nowemu, znakomitemu tłumaczeniu Anny Bańkowskiej, ma się całkiem dobrze. Tym bardziej, że w moje ręce trafiła szósta część przygód Anki, czyli Anne ze Złotych Iskier Lucy Maud Montgomery.
Kryzys małżeński.
Każde z dzieci ma swój unikalny charakter, przeżywa własne przygody i problemy. Na szczęście w domu zawsze czeka mama – ona na pewno pocieszy, przytuli i powstrzyma uśmiech rozbawienia, słuchając dziecięcych dramatów.
Sama Anne jednak również musi mierzyć się z wyzwaniami – nie tylko z wychowaniem dzieci, lecz także z wizytą okropnej ciotki Gilberta oraz z kryzysem w swoim małżeństwie…
Mniej Anki, więcej dzieci.
Jak już pisałam przy Wymarzonym domu Anne, widać, że przebojowa ruda Anka odeszła w zapomnienie, a jej miejsce zajęła stateczna doktorowa Blythe.
No dobra, nie aż taka stateczna, ale na pewno mniej szalona i jest to zauważalne już mocno w tym odcinku, gdzie palmę pierwszeństwa wiodą jej dzieciaki.
Dzięki czemu odrobina przygód powraca na salony, a my możemy obserwować, jak Anka mierzy się z codziennością i problemami swoich pociech, które nie tylko dorastają, ale także są żądne wrażeń tak jak ich rodzicielka.
Anka ze Złotych Iskier, to jednak nie tylko dzieciaki, ale też i dorośli z całkiem poważnymi dorosłymi problemami, które pokazują nam prozę życia i to, jak ważna jest wspólna komunikacja między partnerami.
Reasumując. Wspaniale było znowu spotkać się z Anką i gromadką jej dzieci. Poczuć to ciepło i optymizm bijący od całej rodziny, a także dzięki rudej Ance przypomnieć sobie, co tak naprawdę w życiu jest ważne.
Polecam Anne ze Złotych Iskier Lucy Maud Montgomery szczególnie w wyśmienitym tłumaczeniu Anny Bańkowskiej.
No Comment! Be the first one.