Odwiedziny w szpitalu psychiatrycznym i morderstwo, czyli Odmęty śmierci i Wojciech Wójcik.
Większość z nas uważa, że zna dobrze swoich najbliższych. Ich problemy, choroby, radości i smutki, bo przebywamy z nimi „codziennie” i jesteśmy w stanie nie tylko ich wysłuchać, ale zaobserwować ich zachowanie w wielu sytuacjach. Dlatego też bardzo zainteresował mnie najnowszy tytuł Wojciecha Wójcika Odmęty śmierci, który pokazuje, że wszyscy mamy swoje i tylko tajemnice. ;)
Każda rodzina ma swój wstydliwy sekret…
Do szpitala trafia młody informatyk. Krzyczy w nocy i przy pierwszej okazji ucieka. Psychiatra Michał Tracz odnajduje go pod oknami mieszkania Kalinowskiej. I to niejedyny problem, z którym musi się zmierzyć lekarz – zaostrza się stan innego pacjenta, który wpada w szał za każdym razem, gdy usłyszy szumiącą wodę.
Wszystkich łączy tajemnica, której korzenie sięgają tragicznego wypadku…
Ciekawe powiązania, dobre tempo.
Od pierwszego pacnięcia paluchem w czytnik, powieść Wojciecha Wójcika mnie zaintrygowała. Gdyż autor bardzo umiejętnie i z wyczuciem przedstawił nam „standardową” polską rodzinę, która dla szerokiej publiczności mogłaby uchodzić jeżeli nie za idealną, to prawie za wzorcową.
Rodzinę, który nie dość, że ma dobrze poukładane życie (osobiste i finansowe), to również interesuje się (mniej bądź bardziej) życiem swoich bliskich. Dzwonią do siebie, od czasu do czasu się odwiedzają, w czasie COVID-u zorganizowali pomoc dla seniorki rodu. I dopiero spadek po tragicznie zmarłej babce — Krystynie Kalinowskiej — ukazuje całą prawdę o nich i otwiera „rodzinną puszkę Pandory”.
Od tego momentu autor bardzo fajnie kluczy „po planszy”, rękami bohaterów zadaje kolejne pytania, mota się, błądzi i odsłania niewygodne rodzinne tajemnice.
A jest ich całkiem sporo. I to nie tylko nieżyjący od dawna dziadek głównej bohaterki Julki ma się „czym pochwalić”, ale każdy z członków rodziny, ma swoje mocno za uszami i z całej mocy dba o to, by jak najdłużej zachować pozory dotyczące jego dotychczasowego życia.
Poza wzorową rodzinką, która próbuje zachować twarz przed samą sobą, mamy również dobrze poprowadzony wątek szpitala psychiatrycznego, w którym doktor Michał Tracz zajmuje się młodym chłopakiem z wieloma traumami i wieloletnim pacjentem z fobią na punkcie lejącej się wody.
Jak te wątki się łączą, oczywiście nie zdradzę. Za to napiszę jedno. Jeżeli macie ochotę na dobrą historię, pełną pozorów, zdrad, traum i trudnych decyzji to Odmęty śmierci Wojciecha Wójcika powinny Wam się spodobać.
Gorąco polecam szczególnie fanom rodzinnych zagadek i dobrze połączonych wątków!