Cykl: Sztejer # 0.5: Sztejer. Początek

Sztejer. PoczątekPoczątkowe losy Vincenta Sztejera, czyli Sztejer. Początek Roberta Forysia.

Choć Pan Vincent Sztejer potrafi zachowywać się jak nieopierzony uczniak w stosunku do kobiet, to i tak, polubiłam tego nieszablonowego bohatera, który zabija dla srebra i po to, by przeżyć. Dlatego też z zaciekawieniem podeszłam do najnowszej książki Roberta Forysia Sztejer. Początek, gdzie sam tytuł wskazuje, poznamy początkowe losy Sztejera.

Chimery i Artemizjanki.

Powiadają, że każda opowieść ma swój początek, świat tylko wydaje się jest czarno-biały, a wieczna miłość nie istnieje. Jednak jest coś, czego nie zniszczyła nawet Zagłada: niekończąca się rewolucja, w której zmieniają się aktorzy, lecz cel zostaje ten sam i zawsze ma ciężar pieniędzy.

Pamiętajcie o tym w znaczonej krwią drodze do Naftowych Miast i w Camorze, siedlisku zbrodni, występku i grzechu, gdzie więzy rodzinne potrafią odebrać oddech skuteczniej niż celny cios.

Nazywam się Vincent Sztejer i zabijam dla srebra. A o tej podróży jeszcze Wam nie opowiadałem…

Niebezpiecznie i dynamicznie. ;)

Moje drugie spotkanie z Vincentem Sztejerem i po nim mogę napisać jedno. Z tym gościem nie da się nudzić. ;)

Każda z dwóch zaserwowanych w Początku przygód, przyciąga jak magnes, a współczynnik niebezpieczeństwa wzrasta, z każą przeczytaną stroną.

Początek. SztejerI nie chodzi mi tu tylko o dynamicznie i wręcz momentami detalicznie opisane bitki, ale też o sam pomysł na niebanalną przygodę, która przeplata odrobinę historycznych wątków dostosowanych do realiów tego postapokaliptycznego świata wraz z ciekawie poruszanymi między wierszami współczesnymi problemami. Będzie więc trochę feminizmu, bankowości, ekologii, rewolucji zjadającej swoje dzieci i jeszcze kilka innych ciekawych tematów.

Jeżeli chodzi zaś o samego Sztejera, na którego psioczyłam odrobinę ze względu na jego stosunki damsko-męskie, to widzę w tym odcinku, na tej płaszczyźnie sporą poprawę. ;) Nie jest jeszcze idealnie, ale już przy pannie Sylwianie, nie musiałam kręcić noskiem. A poza tym, Vincent jako bohater nie da się nie lubić, a jego humorystyczny sposób bycia i to, jak wcale nie jest obrońcą biednych i uciśnionych, tylko dodaje mu punktów szaleństwa i uroku. ;)

Dlatego jeżeli macie ochotę na fajnie skrojoną historię z dużą ilością akcji oraz wszelkiej maści atrakcji z ciekawie wykreowanym bohaterem, to Sztejer. Początek Roberta Forysia jest książką dla Was.

Polecam!

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję:
Wydawnictwu WarBook

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:
#polskafantastykafajnajest
#polskafantastykafajnajest

Dodaj komentarz

*

Wyrażam zgodę