• Home
  • Fantastycznie
  • Cykl: Klan Koźlaków # 2: Cuda wianki. Nowe przygody rodziny Koźlaków

Cykl: Klan Koźlaków # 2: Cuda wianki. Nowe przygody rodziny Koźlaków

Cuda wiankiCuda wianki. Nowe przygody rodziny Koźlaków Anety Jadowskiej, czyli zbiór opowiadań z dwiema dłuższymi historiami.

Od mojego ostatniego spotkania z szalonymi Koźlaczkami minęło już więcej niż półtora roku. Postanowiłam więc nadrobić zaległości i sięgnęłam po drugą odsłonę cyklu  Klan Koźlaków Anety Jadowskiej, pod tytułem Cuda wianki. Nowe przygody rodziny Koźlaków.

Pięć opowiadań.

Z rodziną Koźlaczek jedno jest pewne – nie będzie cicho, spokojnie ani skromnie. Chaos mieszka w ich szafach, zamęt wygląda zza rogu, przygoda łasi się do nóg jak kot.

Od najmłodszej po najstarszą wystawiają cierpliwość Maliny na próbę i testują jej umiejętność ogarniania bałaganu. Bo Malina, najmniej magiczna i niepozorna, awansowała na pełnoprawną rozwiązywaczkę problemów. A tych nigdy nie brakuje…

Jednego dnia jej matka Aronia ląduje w areszcie, podejrzana o potrójne morderstwo. Innym razem spokojna zwykle Ruta niechcący wpada po uszy w… aferę narkotykową. Z kolei Lila Koźlak nawet zakupy przez Internet potrafi zmienić w przygodę, o której będą śpiewać pieśni… No i jest jeszcze Narcyza ze swym gangiem Harpii… A pomysły mają naprawdę szalone!

Odrobina mroku i sporo Aronii. ;)

Sympatycznie i z uśmiechem na twarzy, tak w skrócie mogę podsumować moje drugie spotkanie z Koźlaczkami.

Te znowu dały poznać się ponownie z tej najbardziej szalonej strony, a przy okazji „dorzuciły do pieca” kilka ciekawostek o rodzinie i tak niby od niechcenia, doprawiły ten sam kociołek odrobiną nowych tajemnic.

Jeżeli spojrzałabym i porównała oba tomy, to ewidentnie w tym tomie mniej Maliny. Nie piszę tu o względzie „ilościowym”, ale raczej o tym, że została ona przyćmiona przez inne Harpie. Najbardziej przez rodzicielkę — Aronię — która, w tym tomie po prostu wymiata i Rutę, która daje taki popis swoich możliwości, że nie można koło jej historii i mocy przejść obojętnie.

Pisałabym o całym zbiorku w samych superlatywach, gdyby nie ostatnie penisowe opowiadanie z Lilią Koźlak. Miało chyba być śmiesznie, a wyszło trochę żenująco, ale jedno słabsze opowiadanie i tak nie zaszkodziło gangowi. ;)

Dlatego jeżeli macie ochotę na odrobinę szaleństwa i magii, to Koźlaczki w każdej konfiguracji Wam to zapewnią.

Gorąco polecam!

O książce możecie również przeczytać na blogach:
OkiemMK.com;
Wielki Buk;

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:
#polskafantastykafajnajest
#polskafantastykafajnajest

 

Dodaj komentarz

*

Wyrażam zgodę