Mroczna powieść postapo ze zbuntowanymi maszynami w tle, czyli Miroslav Žamboch i Zakuty w stal.
Moja przygoda z czeskim pisarzem Miroslavem Žambochem rozpoczęła się nie od osławionego Koniasza, ale od powieście W służbie klanu. Powieści, która na całej linii przekonała mnie do jego stylu i fantazji, które od czasu do czasu przypominam sobie, wertując kolejne powieści. W tym ostatnią pod tytułem Zakuty w stal.
Ludzie i maszyny.
Maszyny nie powinny zabijać ludzi.
Świat stał się pustynią, skażoną chemicznymi i radioaktywnymi truciznami. Czterysta lat po zakończeniu wojny globalnej ludzie potrzebują źródeł, surowców i przestrzeni życiowej. Przeszkadzają im w tym pogrobowcy Starej Wojny – stopniowo rozpadające się, ale nadal aktywne autonomiczne maszyny bojowe i degradujące się sztuczne inteligencje.
Matyjasz Sanders jest mechanikiem wcielonym na siłę do załogi wielkiego czołgu. To zbieranina zawodowych najemników zapewniających ochronę konwojom handlowym. Dobry pancerz, sprzężone działka i armata, to jedne z największych gwarancji pokoju.
Zbliża się dzień, w którym ziemia znów będzie należała do ludzi.
Świat i bohater.
Nie wiem, czy to zasługa stworzonego przez autora klimatu, czy może zasługa bohatera, ale książkę czytało mi się znakomicie.
Pomysł na świat postapo, w którym człowiek walczy z maszynami, przypadł mi go gustu i to bardzo. Szczególnie iż akcja dzięki dość szczegółowo opisanym „bot-om” nie zamulała, a wręcz ich techniczne specyfikacje wraz z prowadzoną walką na każdym etapie powieści, dodawały sporego dreszczyku adrenaliny i emocji.
Jeżeli chodzi zaś o głównego bohatera, to muszę przyznać, iż Matyjas Sanders, jest absolutnie w moim typie. ;) Szarmancki samotnik, rozrabiaka, który ciętego humoru i walki się nie boi. Dlatego też łatwo za nim podążać i kibicować mu nie tylko w walce z robotami, ale i też w jego miłosnych podbojach.
Dlatego jeżeli macie ochotę na fajne, lekko napisane postapo z bardzo intrygującym zakończeniem, to nie wahajcie się i sięgnijcie po Zakutego w stal Miroslava Žambocha. Świetna zabawa i rozrywka gwarantowane.
Czytałem jakiegoś Žambocha parę lat temu (nie pamiętam teraz o czym było konkretnie, ale na końcu okazało się, że książka, którą czytał jeden z głównych bohaterów była tą samą książką, którą właśnie czytałem). Nie zachwycił mnie.
Może warto spróbować innych jego tytułów…
To tej książki Zambocha nie czytałam. :D
Jeżeli chciałbyś spróbować znowu z Zambochem, to z mojego doświadczenia nie polecam Wojny absolutnej.