Cykl: Skyward # 3: Cytoniczka

CytoniczkaNowe przygody Spensy i M-Bota w niebycie, czyli Cytoniczka Brandona Sandersona.

Pierwsze dwie odsłony cyklu Skyward Brandona Sandersona kupiły mnie brawurową rolą Spensy i rozgadanej sztucznej inteligencji. I choć w drugiej odsłonie serii zabrakło spektakularnych bitew, a akcja trochę się ślimaczyła, to jednak seria wciąż miała MOC. Dlatego z przyjemnością i wielkimi oczekiwaniami sięgnęłam po trzecią, przedostatnią odsłonę cyklu pod tytułem Cytoniczka.

Piraci.

Życie Spensy jako pilota Sił Powietrznych Śmiałych było naprawdę niezwykłe. Okazała się jednym z najlepszych pilotów myśliwskich ludzkiej enklawy na Detritusie i uratowała wszystkich jego mieszkańców przed zagładą z rąk Krelli – enigmatycznych obcych istot, które więziły ich tam od kilkudziesięciu lat. Co więcej, aby pod przykrywką zinfiltrować Zwierzchnictwo, udała się do jego odległego o lata świetlne centrum dowodzenia, gdzie dowiedziała się o istnieniu galaktyki pełnej zamieszkanych planet.

Teraz Zwierzchnictwo – będące galaktycznym sojuszem ciemiężącym ludzkość – rozpoczęło szeroko zakrojone działania wojenne. A Spensa widziała działanie broni, którą przeciwnik zamierza użyć – Wnikaczy, będących prastarą, tajemniczą siłą, potrafiącą w mgnieniu oka niszczyć całe planety. Spensa wie, że SPŚ nie zdołają obronić przed nimi Detritusa, obojętnie ilu będą miały pilotów. Tylko że Spensa jest cytoniczką. Już stawiła czoło Wnikaczowi i dostrzegła w nim coś dziwnie znajomego. Może jeśli zdoła zrozumieć co to takiego, stanie się kimś więcej niż tylko jednym z wielu pilotów tej nadchodzącej wojny. Może zdoła ocalić galaktykę. Jednak aby odkryć kim naprawdę jest, musi pozostawić wszystko co zna i udać się w niebyt. Tam, skąd wróciło niewielu…

Przygodówka z elementami magii?

Tak, jak poprzednie części Cytoniczkę czytało mi się wyśmienicie, gdyż Brandon Sanderson wie, jak operować piórem, by historia całkowicie pochłonęła czytelnika.

Cytoniczka

Do tego Spensa i M-Bot dalej doskonale wykonują swoją robotę. Nie da się tych postaci pominąć milczeniem, są wyraziste a humor i rozkminy egzystencjalne M-Bota, który notabene „uruchomił” protokół emocje, powalają na kolana.

Sama fabuła jest dość pomysłowa, choć przegadana (wiele wątków można było skompresować, a czasem nawet pominąć). I muszę z przykrością stwierdzić, że autor trochę popłynął w sferę wyobraźni. Przez co, na scenie dzieją się takie cuda, że ta młodzieżowa space opera miast sięgać gwiazd, przeistoczyła się w przygodówkę z elementami magii.

To naciąganie akcji, mnogość zbędnych wątków czy w końcu wprowadzenie na salony magii, w ogólnym rozrachunku nie przeszkadzają w lekturze. Gdyż Cytoniczka to wciąż świetna lektura młodzieżowa pełna akcji, klimatu i tego czegoś, co powoduje, że historię czyta się szybko, lekko, łatwo i przyjemnie.

Dlatego jeżeli macie ochotę na odrobinę relaksu z dużą ilością dobrego humoru i fantastyki, to koniecznie sięgnijcie po trzecią odsłonę cyklu Skyward. Myślę, że książka spełni Wasze oczekiwania.

Polecam!

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję : Wydawnictwo Zysk i S-ka

Dodaj komentarz

*

Wyrażam zgodę