Żegota Nadolski wraz z kompanami ponownie w akcji, czyli Diabelski posłaniec Macieja Liziniewicza.
Powieść historyczna z odrobiną fantastyki, to dla mnie prawdziwa gratka. Dlatego z przyjemnością przyjrzałam się cyklowi Żegota Nadolski napisanemu przez miłośnika historii i przygody — Macieja Liziniewicza. A dokładniej jego trzeciej odsłonie pod tytułem Diabelski posłaniec.
Klątwa.
Snucie opowieści ze sporym dodatkiem wartkiej akcji.
Uwielbiam taki sposób snucia opowieści. Pełen pasji, heroicznej akcji i mężnych bohaterów, którzy walczą nie tylko z przeciwnikiem, ale również ze swoimi słabościami.
Do tego ten niesamowity klimat XVII — wiecznej szlacheckiej Polski. Krainy sowicie podlanej gościnnością, honorem i dobrym winem. Cudownie było się po niej poruszać i uczestniczyć w codziennych problemach oraz swarach pomniejszych szlachciców.
Jeżeli chodzi o fabułę, to muszę przyznać, iż była ona zajmująca i miała mocno kryminalne zapędy. Może nie była jakoś szalenie dynamiczna, ale w zestawieniu ze wspaniałymi rozkminami jaśnie wielmożnych panów (czytaj dialogów ;)), świetną kreacją bohaterów, którzy odkrywają siebie na przestrzeni całej powieści, zmuszała do przemyśleń. Nieoczekiwane zwroty akcji zaś powodowały lekki zamęt nie tylko w głowie, ale również w serduchu.
No i jeszcze absolutna wisienka na tym szlacheckim torcie, czyli przejmujący i pełen grozy finał. Przyznaję, iż nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy i autor swoim posunięciem pięknie „zagrał mi na nosie”.
Jak chcecie się dowiedzieć dlaczego, albo po prostu lubicie wciągające powieści z pięknie wplecioną historią w tle, to koniecznie przeczytajcie Diabelskiego posłańca Macieja Liziniewicza. Gorąco polecam i sama już przebieram nóżkami w oczekiwaniu na kolejne spotkanie z Żegotą Nadolskim.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję :
|
![]() |
No Comment! Be the first one.