Zmiana scenerii w świecie Zmroczy, czyli Agnieszka Hałas i Śpiew potępionych.
Agnieszka Hałas dała czadu w trzeciej odsłonie cyklu Teatr węży, dlatego też postanowiłam nie zwlekać zbyt długo (wcale nie chodziło o to, że zżerała mnie ciekawość, co dalej ;)) i sięgnęłam po czwartą odsłonę serii pod tytułem Śpiew potępionych.
W tropikach.
Melanż czarnej magii z tropikalną przygodą zaskoczy was, zahipnotyzuje i przyprawi o dreszcze.
Krzyczący w Ciemności i Elita.
Muszę przyznać, że im dalej, tym bardziej ta seria mi się podoba. :)
Szczególnie iż autorka ma ogromne wyczucie w zakresie „omijania” zanudzania czytelnika, dzięki czemu w tym odcinku zaserwowała nam przeniesienie całego zamieszania w nieco cieplejsze regiony globu. Ta niepozorna zmiana nie tylko rozgrzała już i tak gorącą atmosferę wokół Krzyczącego w Ciemności, ale dodatkowo zapewniła niesamowity powiew świeżości dla otoczenia i fabuły.
A to tylko pierwsza z niespodzianek, która czekała mnie w tej odsłonie cyklu. Dalej było jeszcze ciekawiej, bo Brune Keare pozwolił sobie na pewne konszachty z Elitą. Dzięki czemu powiększa swój repertuar czarów, spotyka dawną przyjaciółkę/miłość i żeby nie było zbyt różowo, musi „zabawić” się z kilkoma demonami (na szczęście ma kilka nowych sztuczek w rękawie) i odkrywa, że piękne rajskie wyspy raczej należą do kategorii tajemniczych i mrocznych.
Wszystkie te nowe zabawy Krzyczącego są podane w odpowiednim tempie, z dodatkiem morskich bitew, odrobiną romansu, frapujących zagadek, ciekawych wzmianek o relacjach między magiami i nowych, niezwykłych scenerii.
Czy można chcieć czegoś więcej? Szczególnie gdy zakończenie pokazuje, że autorka wie, jak „zabawić” się z uczuciami czytelników, a bohater zdobywa „odznakę” tropiciela wysłanników Otchłani.
Polecam gorąco Śpiew potępionych Agnieszki Hałas wszystkich spragnionym dobrego dark fantasty!
Podpisuję się pod tym obiema rękami. Jeżeli ktoś szuka dobrej fantastyki, niech czyta Hałas.