• Home
  • Zona
  • Fabryczna Zona #35: Sztych Roman Kulikow

Fabryczna Zona #35: Sztych Roman Kulikow

Sztych Roman KulikowKapitan Aleksiej Siennikow ponownie wyrusza w Zonę, czyli Sztych Roman Kulikow.

Więzy Zony Romana Kulikowa pokazały, że autor wie jak „spacerować” po Zonie. Może brakuje mu troszeczkę luzu i humoru à la Noczkin czy Gołkowski, ale ogólnie zna się na rzeczy. Dlatego postanowiłam ponownie wybrać się z nim za Kordon, tym razem z kapitanem Aleksiejem Siennikowem w powieści pod tytułem Sztych.

Po urlopie.

Szczęście w nieszczęściu – tak można najkrócej opisać sytuację kapitana Aleksieja Siennikowa. Trafił pod mentalny atak kontrolera, a jednak cudem przeżył. Co jednak warte jest życie, wykastrowane z najsilniejszych emocji? Jak wegetować w cywilu, kiedy to COŚ zostało tam, za kolczastym drutem, w Zonie?

Minął rok. Przewrotny los znów rzuca naszego kapitana za Kordon – wbrew jego woli i wbrew zamysłom ludzi, snujących szeroko zakrojone intrygi.

Czy Aleksiej ujdzie cało, ratując przy okazji dwóch przypadkowych towarzyszy? Szanse na to gwałtownie spadają, gdy śladem całej trójki ruszają łowcy z każdej chyba strony konfliktu…

Bez emocji…

Ciężko mi powiedzieć, co tak bardzo nie zagrało mi w tej powieści.

Ogólnie sam pomysł o zabarwieniu kryminalno-militarnym w miarę mi się spodobał. Mogę nawet napisać, iż w końcu było to coś innego i wręcz odświeżającego. Styl, też do najgorszych nie należał. „Tuptało mi się” się w towarzystwie Sztycha po „Zonie” bez większych problemów.

Sztych Roman Kulikow // Podsumowanie miesiąca luty 2021Akcja może do najbardziej dynamicznych nie należała, ale jakoś tam w miarę przyzwoicie się toczyła.

Nie czułam też jakiegoś zniechęcenia w stosunku do bohaterów, ale z drugiej strony oni po prostu nie wywoływali we mnie absolutnie żadnych emocji. Ot, byli.

Klimatu Zony nie czułam w ogóle. Równie dobrze, cała akcja mogłaby się dziać na Manhattanie czy w innym Afganistanie i też by było (chyba) dobrze.

I właśnie to było najgorsze. Ta książka nie wywołała we mnie żadnych emocji i to jest chyba najstraszniejsza możliwa opcja podczas czytania. Więc jeżeli macie ochotę sięgnąć po Sztych Romana Kulikowa robicie to na własną odpowiedzialność. ;)

O książce możecie również przeczytać na blogach:
Coś na półce;

Dodaj komentarz

*

Wyrażam zgodę