Wigilia, detektyw amator i Świąteczne morderstwo Ady Moncrieff.
Nastał ten czas w roku kiedy z przyjemnością sięgam po lekturę sygnowaną obfitymi opadami śniegu i zapachem unoszącego się w powietrzu piernika. Dlatego postanowiłam sprawdzić jak kreacją tegoż klimatu doprawionego zbrodnią poradziła sobie brytyjska autorka Ada Moncrieff w powieści Świąteczne morderstwo.
Niespodzianka w świąteczny poranek.
Ale tej nocy jedno łóżko pozostanie puste. W świąteczny poranek ciało Davida Campbella-Scotta zostaje odnalezione na śniegu. Obok leży pistolet, a do zwłok wiedzie tylko jedna para śladów.
Jednak detektywowi amatorowi, Hugh Gavestonowi, coś nie pasuje. Campbell-Scott dopiero co wrócił z zagranicy niewyobrażalnie bogaty – dlaczego miałby odebrać sobie życie? Rozpoczyna się śledztwo…
Poczuj magię tych świąt… ;)
Debiutancka powieść Ady Moncrieff była dokładnie tym, czego od niej oczekiwałam.
Fajnym, napisanym z pomysłem czytadłem, okraszonym cudownym, lekko klaustrofobiczny klimatem niewielkiej angielskiej posiadłości. Posiadłości, którą zamieszkują i odwiedzają iście brytyjscy bohaterowie mający swoje plany, marzenia i przywary, które umiejętnie maskują wybornym, kąśliwym brytyjskim humorem, a my czytelnicy poznajemy je dzięki charyzmie detektywa amatora Hugh Gavestona.
Jeżeli chodzi o samą intrygę, to nie jest ona może nadmiernie wysublimowana i skomplikowana, ale nadaje całej scenerii odpowiednie tło, a także pozwala poczuć świąteczny klimacik rodem starych, dobrych powieści Agaty Christie.
Dlatego jeżeli macie słabość do powieści w starym stylu, które nie grzeszą pędzącą na złamanie karku akcją, a krew nie wylewa się z nich hektolitrami, to Świąteczne morderstwo Ady Moncrieff będzie dokładnie tym, czego poszukujecie.
Polecam szczególnie na Święta!
No Comment! Be the first one.