Nesta Archeron i Kasjan, czyli Dwór srebrnych płomieni Sarah J. Maas.
Od ostatniego spotkania z bohaterami serii Dwór cierni i róż amerykańskiej pisarki powieści fantasy Sarah J. Maas minęło już trochę czasu. Dlatego na wieść o nowych Dworach aż zaróżowiły mi się ze szczęścia policzki. ;) No i nie mogłam się powstrzymać przed natychmiastowym „pochłonięciem” na raz obu tomów cyklu pod tytułem Dwór srebrnych płomieni.
Wybuchowa i marudna Nesta.
Nesta po całym zamieszaniu z Kotłem i Hybernią dosłownie używa życia. Ponieważ jednak odbywa się to na koszt Feyry i Ryshanda, Ci postanawiają „zaopiekować” się niesforną siostrzyczką i nakładają na nią „szlaban” z dodatkową domieszką ćwiczeń i prac bibliotecznych, które egzekwować ma twardy wojownik Kasjan.
W tym samym czasie zdradzieckie ludzkie królowe, które powróciły na kontynent, zawarły nowy, bardzo niebezpieczny sojusz. Jakie będą jego konsekwencje? I czy w sytuacji zagrożenia Nesta będzie w stanie wyłączyć swoje własne ego i wesprze w działaniach Dwór Nocy?
Uwaga! Ta opinia dotyczy całej powieści, bo stwierdziłam, że nie ma sensu dzielić jej na dwa sztuczne twory.Co ja czytam?
Podczas czytania pierwszego tomu, przecierałam oczy i zastanawiałam się „co tu się odjaniepawla”.
Fajna, fantastyczna seria zmieniła się w „gorzkie żale” i kiepski erotyk. Nie, żebym miała coś przeciwko erotycznym scenom w książkach, bo te też mają swoje zadania. A do tego dobre i pikantnie, nawet dość ostro opisane akty, oraz odpowiednia gra podtekstami, potrafią nieźle pobudzić wyobraźnię.
No i właśnie takiego dobrego wpasowanego i z wyczuciem erotyzmu, tu mi tego zabrakło. Wszystko opierało się na epatowaniu wielkością kutasa oraz tekstami „napalonej pensjonariuszki” i gówniarza, który próbuje zamoczyć.
Gwyn oraz Emerie.
Przez te słabe teksty między bohaterami, nadpobudliwego Rhysa chroniącego ciężarną Feyrę, ulatniał się gdzieś sens całego pierwszego tomu. Tomu, w którym może poza kilkoma wrzutkami dotyczącymi królowych (ach to zagrożenie w tle ;)) i dziwnie pociągniętemu wątkowi wykucia broni przez Nestę, zbyt wiele się nie dzieje. Za to Nesta Archeron przepracowuje swoją złość, poznaje dwie ważne bohaterki Gwyn oraz Emerie i rozpoczyna walkę o samą siebie.
Część właściwa.
I tu zaczyna się tom drugi, który „wchodzi” już dobrze, gdyż autorka wróciła do tego, co robi najlepiej.
Pięknie pokazuje rozwój cudownej i mocnej przyjaźni między Nestą, Gwyn i Emerie. Przyjaźni, która oparta na wzajemnym szacunku, poszukiwaniu samych siebie i wsparciu odmieniła ich życia.
Uzmysławia nam, iż lęk i złość są rzeczą ludzką, a każdą krzywdę trzeba przepracować. Dlatego nie możemy ze strachu zamykać się we „własnych skorupach”, ale musimy wyjść i stawić czoło naszym lękom.
No i oczywiście znowu zwróciła uwagę na miłość, nie tylko tę między partnerami, ale tę rodzicielką i miłość siostrzaną, która nadaje światu kolorów i napędza do działania.
Dlatego gdybym tylko czytała tom II powieści, to powiedziałabym, że Dwór srebrnych płomieni Sarah J. Maas, z wprowadzeniem nowego zagrożenia, nowymi artefaktami, przemianą bohaterów i odkrywaniem samych siebie, byłabym raczej zadowolona. Owszem marudziłabym, że mało było akcji ze szpiegowaniem i wyciąganiem informacji o królowych, a zbieg okoliczności, to drugie imię dla tej serii, ale z drugiej strony książkę bardzo lekko się czyta, no i super było poznać Emerie oraz Gwyn.
Spoglądając jednak na Dwór srebrnych płomieni jako całość, przestaje być tak różowo, gdyż brak akcji, „zniszczenie wizerunku bohaterów”, słabe sceny erotyczne i ogólną miernotę pierwszego tomu, ciężko w pełni zrekompensować.
Więc ogólnie po całości mam mocno mieszane uczucia, ale z lekkim przechyleniem szali w kierunku dodatnim, dlatego nie będę ukrywać, że i tak czekam na kolejną odsłonę serii. :) A Wy po prostu sprawdźcie sami, czy ta odsłona Dworów będzie Wam się podobać.
Nie znam dorobku autorki. Od siebie polecam świetną powieść fantasy “Pani siedmiu bram”. Fabuła porywa już od pierwszych stron :)
Wiadomo coś czy będzie kontynuacja? Miałaś bonusowy rozdział z Elain i Azrielem? Czytałam, że podobno takowy jest, ale na koniec 2części nic nie mam
Nie miałam dodatkowego rozdziału z Elain i Azrielem.
Co się tyka kontynuacji, to na dzień dzisiejszy nie mam żadnych informacji. Biorąc jednak pod uwagę fakt, iż zakończenie tego tomu jest otwarte, to obstawiam jakąś książkę jeszcze w tym uniwersum.
Ja się pożegnałam z Maas i póki co nie zamierzam wracać.
Dla mnie książki Mass to taki Guilty pleasure, dlatego ciężko mi się z nią pożegnać. ;) :D