Młoda Kapeluszniczka, Wiedźma z Pustkowia i czarodziej Hauru, czyli Ruchomy Zamek Hauru Diana Wynne Jones.
Kilka (choć może już kilkanaście ;)) lat temu wręcz zakochałam się w cudownym, niezwykle ciepłym i poruszającym anime Ruchomy Zamek Hauru produkcji japońskiego studia Ghibli. I od tego momentu, próbowałam „dorwać” książkę brytyjskiej pisarki Diana Wynne Jones o tym samym tytule. Gdyż byłam bardzo ciekawa, czy pierwowzór również skradnie moje serducho, szczególnie że podobno na potrzeby filmu „scenariusz” został dość mocno zmieniony.
Zamieniona w staruszkę.
Sophie jest najstarszą córką handlarza kapeluszami, która po śmierci ojca przejmuje kapeluszowy interes. A ten, co trzeba przyznać, wręcz „kwitnie” w jej rękach, do czasu odwiedza ją Wiedźma z Pustkowia, która przemienia ją w staruszkę.
Sophie przyjmuje tę przemianę z godnością, a wręcz z utratą młodości stwierdza, że nie ma już zbyt wiele do stracenia, dlatego postanawia odnaleźć Hauru. Gdyż tylko czarodziej jest w stanie zdjąć z niej zły czar.
Kalcyfer rządzi ;) :D
Sięgając po książkę, trochę się bałam, że moje wyobrażenie z filmu nie pozwoli mi delektować się lekturą, ale było wręcz przeciwnie.
Tak, jak pokochałam anime, tak również zakochałam się w samej książce. Której bohaterowie są cudowni, nieszablonowi i zabawni.
Kalcyfer (poważny demon ognia) wymiata po całości — szczególnie jako „wysmażacz” bekonu. ;) Pożeracz damskich serc, siejący grozę czarownik Hauru, ze swoimi zabiegami upiększającymi jest tak melodramatyczny, że aż śmieszny. No i na koniec sama Sophie. Bez jej wielkiego serca, ciepła, pedantyczności i pomysłowości, cała ferajna zamieszkała w Zamku straciłaby urok.
Jeżeli chodzi o samą fabułę, to muszę przyznać, iż autorka ma bardzo duże wyczucie. Wie kiedy popchnąć akcję do przodu, kiedy ją lekko spowolnić, doprawić magią, odrobiną humoru lub dorzucić trochę mroku i niepokoju, by zaintrygować czytelnika. Do tego sam język powieści jest wspaniały, a klimat baśniowy nie pozwala oderwać się od historii.
Dlatego gorąco polecam Wam zarówno film jak i książkę. Obie zachwycają, a różnice (film jest stonowany, bez poglądów Hauru, Wiedźma z Pustkowia w książce jest młoda i piękna, w anime szpetna i tęga, …) absolutnie nie przeszkadzają w odbiorze historii.
Lubię takie baśniowe klimaty, chętnie sięgnę po tę pozycję.
Polecam zarówno książkę jak i anime. Jest wciąż na Netflixie. :)