Słowiańska magia, demony i inne czarownice, czyli Wiedma Moniki Maciewicz.
Gdy w opisie książki pojawia się magiczne słowo „słowiańska”, nie trzeba mnie długo (wręcz wcale) przekonywać, bym zechciała „rzucić okiem” na dany tytuł. Dlatego, że wszelkiej maści słowiańskie rytuały, demony i inne czarownice przyciągają mnie jak magnes, który to właśnie uruchomił się, gdy „wyniuchał” książkę Moniki Maciewicz pod tytułem Wiedma.
Biwia i stara Wiedma.
Młodziutka Biwia przybywa na tajemniczą wyspę nad jeziorem Lędo, by rozpocząć nauki u starej Wiedmy. Rozpoczynając swą przygodę z warzeniem mikstur, doborem właściwych ziół czy nauką pomocy innym, nie spodziewa się, jak wiele niebezpieczeństw czeka ją w nowej roli i to nie tylko z rąk nieprzychylnych jej ludzi, ale również słowiańskich demonów i przyglądających się jej zmaganiom bogów.
Słowiańsko mi.
Sięgając po książkę Wiedma chciałam, żeby było mega słowiańsko. Bym mogła poczuć ten magiczny klimat, uczyć się ziołolecznictwa z wytwarzaniem maść wszelakich na czele, poznawać tajniki bycia wiedźmą, może nawet porozmawiać trochę bogami i podkarmiać urocze domowniki. I dostałam to wszystko w jednym pakiecie wraz z bardzo umiejętnie wykreowanymi bohaterami.
Bohaterami, którzy dobrze wpasowali się wykreowany świat. Mieli swoje przywary i zalety, ale co ujęło mnie najbardziej, byli po prostu swojscy. Jak Biwia, który mogłaby zadzierać nosa, gdyż została wybrana do pełnienia bardzo ważnej roli, ale zamiast chełpić się swoimi umiejętnościami, stara się pomóc. Choć trzeba przyznać, że czasem i u niej emocje biorą górę, a znając kilka wiedźmich sztuczek, dziewczyna wie, co i komu może zrobić. ;)
Jeżeli chodzi o fabułę, to nie była ona jakaś specjalnie odkrywcza. Podkreślała trudność życiowych wyborów, istotę doświadczenia i siłę kobiet, które mimo wszelkich waśni zawsze mogą na siebie liczyć. Spodobał mi się sposób jej poprowadzenia. Podkreślanie istotnych faktów, odnoszenie się wiedmiej wiedzy w zaistniałych sytuacjach, czy choćby wplatanie starosłowiańskiego języka w dialogi.
Dlatego jeżeli lubicie słowiańską magię i macie ochotę poobcować trochę ze słowiańskimi demonami i bogami, to Wiedma Moniki Maciewicz jest książką w sam raz. Czyta się ją rewelacyjnie i błyskawicznie. Polecam!
Podobnie jak Ty, gdy słyszę hasło „mitologia słowiańska”, od razu intensywniej nadstawiam uszu :) „Wiedmą” jestem bardzo zainteresowana! :)
Jestem pewna, że Ci się spodoba. :D
Książka już czeka na wakacyjnym stosiku do przeczytania, mam nadzieję, że będę miała podobne wrażenia do Twoich!
Myślę, że przy tej książce będziemy „nadawać na tej samej fali”. ;)