Małe Licho, Bożek, Bazyl i przemądrzały kolega, czyli Małe Licho i lato z diabłem Marty Kisiel.
Gdy temperatura za oknem niebezpiecznie zbliżyła się do 35 stopni Celsjusza, od razu przypomniało mi się, że gdzieś tam na półce czeka na mnie „wakacyjne Licho” z kumplami, namiotem i ciepłym „kakałkiem”. Więc nie zwlekając już ani minuty dłużej (i tak pozwoliłam temu towarzystwu zbyt długo na siebie czekać ;)) sięgnęłam po trzecią odsłonę cyklu w bamboszkach Marty Kisiel pod tytułem Małe Licho i lato z diabłem.
Wakacje, znowu są wakacje!
Nadeszły upragnione wakacje. Bożek, który właśnie stał się dumnym absolwentem klasy trzeciej ma w związku z zaistniałą sytuacją bardzo sprecyzowane plany, które zawierają w sobie błogie lenistwo, spadnie do bliżej nieokreślonej godziny, piżamowe dniówki, odpoczynek i czytanie książek maści wszelakiej.
Niestety dorośli nie uwzględnili jego planów w „swoim grafiku” i na czas letni postanowili zorganizować w domu generalny remont. Na szczęście obecność Bożka nie została uwzględniona podczas tego doniosłego domowego wydarzenia, gdyż Bożydar Antoni Jekkiełek wraz z Lichem, ma spakować walizki i udać się kilka tygodni do uwielbianej przez chłopca cioci Ody. Czy jakaś siła wyższa, albo niższa odważy się zrujnować tak cudownie zapowiadające się wakacje w towarzystwie Licha, Bazyla i Kuleczki?
Bardzo stare i zupełnie nowe tajemnice.
Marta Kisiel ma niezwykły dar, przekazywania wartości trudnych w sposób prosty, nienachalny i życiowy.
I właśnie tak zgrabnie wplotła swoje przesłanie podczas kolejnego, wakacyjnego spotkania z Lichem, Bożkiem i uroczym Bazylem.
Gdzie pod przykrywką letniej przygody, ałtorka bardzo odważnie poradziła sobie z wyzwaniem, jakim jest nauka jazdy na rowerze, a także dzięki wprowadzeniu przemądrzałego kolegi na scenę dała niezwykle ważną lekcję akceptacji.
Bo nieważne jak bardzo się od siebie różnimy, to zawsze powinniśmy skupiać się nad tym, co nas spaja, a nie podkreślać i wyciągać na „światło dzienne” możliwe niezgodności.
– Że… on jest taki, a ja taki?…
– Właśnie! W może warto poszukać czegoś, co was zlepia? […] Wystarczy poszukać czegoś… odpowiednio lepkiego.
-Szpojifa – powtórzył czort z zadowoleniem. – Jak sze szkupisz, to na pefno czosz żnajdżesz.
– Miej serce i patrzaj w serce… – szepnął Bożek do siebie, na co Bazyl klasnął w łapki.
Dlatego bardzo polecam Małe Licho i lato z diabłem Marty Kisiel wszystkim czytelnikom, gdyż przesłanie zawarte na kartach książki powinniśmy skierować nie tylko do dzieci.
Zawsze skupiajmy się na tym, co nas łączy, a nie na tym, co nas dzieli!
No Comment! Be the first one.