Excalibur Bernarda Cornwella, czyli historia Artura spisana przez Derfla dobiega końca.
Pierwsze dwie odsłony Trylogii Arturiańskiej pióra Bernarda Cornwella pochłonęły mnie bez reszty. Dlatego z podekscytowaniem powróciłam do Brytanii zamieszkałej przez celtycki lud Brytów, by poznać zakończenie historii o legendarnym królu Arturze pióra jego najlepszego przyjaciela Derfla pod tytułem Excalibur.
Dawni bogowie odeszli…
Chrześcijaństwo powoli zyskuje coraz większe rzesze zwolenników. Artur zaś po zdradzie Ginewry stał się zgorzkniały i zamknięty w sobie. Czy uda mu się „pozbierać” przed ostatnią decydującą bitwą, zjednoczyć wszystkie ziemskie i nadprzyrodzone siły w nadchodzącej bitwie z Saksonami oraz odzyskać miłość i własne marzenia?
Przygnębiająco i mrocznie.
Derfl znowu dał popis swoich możliwości. Jako mistrz opowieści doskonale, acz niezwykle prosto i autentycznie przeprowadzał czytelnika przez kolejne etapy swojej opowieści.
Opowieści, w której od pierwszej strony czuć przygnębienie głównych bohaterów. Gdyż świat i bogowie, których znali odchodzą powoli w zapomnienie, a Artur stał się cieniem samego siebie. Gdy tylko się pojawi, czuć jego ból i przygnębienie, bo bardzo bolesnej zdradzie Ginewry.
Na szczęście ten stan otępienia legendy nie trwa długo i gdy „pojawia się wróg u bram”, odnajduje sobie siłę, by walczyć o Brytanię do ostatniej kropli krwi. I znowu pojawia się ten znany nam wszystkim Artur, który jest pewny siebie i swoją charyzmą zaraża tłumy, a my wkraczamy do świata pełnego ciekawych bitew, zdrad i zakulisowej polityki.
Polityki, która na każdym kroku „potyka się o bogów”. Stali się oni ważnym elementem „rozgrywki” i poparcie właściwej „wiary” może być gwarantem sukcesu.
I w tym miejscu pozwolę się zatrzymać. Gdyż szafowanie szczegółami mogłoby popsuć Wam radość z lektury.
Dlatego tylko napiszę, iż wspaniale było, choć na chwilę stać się częścią tego świata. Poczuć wiatr we włosach podczas pościgów, uczestniczyć w tych wszystkich pogańskich rytuałach, szerzyć chrześcijańską wiarę, osobiście poznać Artura, Merlina i Ginewrę oraz doświadczyć podekscytowania, które towarzyszy dzielnym wojom podczas przygotowania do kolejnej bitwy.
Jeżeli macie ochotę przeżyć równie wspaniałą przygodę, to zachęcam Was gorąco do sięgnięcia po Trylogię Arturiańską, której Excalibur jest pięknym zwieńczeniem.
Uwielbiam tę trylogię i sposób, w jaki została napisana, nie ma nic lepszego, jeśli chodzi o legendy arturiańskie w nowej adaptacji!
“nie ma nic lepszego, jeśli chodzi o legendy arturiańskie w nowej adaptacji!”
Pod tymi słowami mogę się podpisać. :D
Poszukuję ostatniej części trylogii nigdzie nie mogę jej dostać nie i tresuje mnie eboc, pomocz
Myślę, że jedyna nadzieja w tym, że ktoś na Allegro albo OLX będzie sprzedawać. Ewentualnie możesz poczekać na wznowienie.
Obdzwoniłem już chyba setkę antykwariatow i nic dziś napisałem do wydawcy e-mail czy zamierzają wznowić wydanie. Ta trzecia część to jak święty grał zaginął
Obecnie 3 tom to Grall lub inny Biały Kruk. ;)
Tak dokładnie mam nadzieję że w końcu gdzieś się trafi