Legendarny, uwięziony w lodzie smok i książęce zaloty, czyli Przeznaczenie Błazna Robin Hobb.
Druga odsłona cyklu Złotoskóry Robin Hobb całkowicie mnie oczarowała. Dlatego też szybko „spakowałam walizki” i wyruszyłam do Koziej Twierdzy, by przeżyć kolejną przygodę w Błaznem i Bastardem w trzeciej odsłonie serii pod tytułem Przeznaczenie Błazna.
Kierunek Aslevjal.
Książę Sumienny, by dotrzymać obietnicy złożonej narczesce, wyrusza na wyprawę ze swoim zaufanym kręgiem mocy, by odciąć głowę legendarnemu Lodogniowi – smokowi uwięzionemu w lodzie na wyspie Aslevjal.
Czy Bastard, Cierń i Młotek będą w stanie ochronić księcia podczas próby, a tym samym doprowadzić do zawarcia małżeństwa Sumiennego z Ellianią i zaprowadzić pokój między Królestwem Sześciu Księstw oraz Wyspami Zewnętrznymi?
Na „jednym” wdechu.
To całkiem słuszne tomiszcze (takie tam 989 stron) wręcz pochłonęłam.
Przez całą odsłonę, która oczywiście okraszona była cudownymi opisami otoczenia i magii, działo się tak wiele, że ciężko było przechodzić obojętnie od kolejnych odkrywanych tajemnic i całej historii.
Sami bohaterowie zaś pokazywali różne oblicza, mierzyli się ze swoimi słabościami i rozwijali się. Nie chciałabym wdawać się w szczegóły, gdyż wiele postaci było kluczowych dla tego tomu, a ich dokonania zdradziłyby zbyt wiele. Dlatego tylko króciutko nadmienię, iż Błazen, Bastard i Cierń napędzali całą akcję i podejmowali skrajne decyzje. Narczeska roztaczała aurę tajemniczości. Poświęcenie Młotka chwytało za serce, a Szybki przeszedł przyspieszony kurs dorosłości.
Obietnica i książę Sumienny.
No i w tym miejscu pozwolę sobie jednak na dłuższą dygresję dotyczącą Sumiennego.
Dla mnie to właśnie on był mistrzem tego tomu. Już nie miotał się tak jak w poprzednim odcinku. Przyjął swoje przeznaczenie i spoczywający na nim obowiązek. Bardzo wydoroślał i doskonale rozegrał „partię szachów zwaną Ellianią”. Pokazał, iż nie boi się podejmować trudnych i czasem mocno kontrowersyjnych decyzji oraz wie „kiedy tupnąć nogą” i jak ustalać priorytety.
Nie chciałabym odbierać Wam przyjemności ze wkroczenia do tego epicko wykreowanego świata pełnego magii i smoków, w którym fabuła to prawdziwy majstersztyk, dlatego tylko nadmienię, iż Robin Hobb #umiewfantastykę i jeżeli poszukujecie lektury „z najwyższej półki”, to właśnie ją znaleźliście.
Ostatnio ktoś mnie namawiał do lektury książek tej autorki, a jeszcze do tego ty tak kusisz… Dopisuję do listy do przeczytania, tylko kiedy znajdę czas? (Ach, te problemy pierwszego świata…)
Jakbyśmy mieli tylko takie problemy, byłoby cudownie. :P