Ameryka alternatywnego XIX wieku i Przedsionek piekła Tomasza Kaczmarka.
Zapowiedź debiutanckiej książki Tomasza Kaczmarka pod tytułem Przedsionek piekła rozbudziła moją wyobraźnię już w 2020 roku. Niestety te wszystkie Korony i inne lock downy spowodowały, iż Bonakowie i alternatywna historia Ameryki XIX wieku musiały trochę zaczekać. Wiadomo jednak, że co się odwlecze, to nie uciecze i w końcu również ja mogłam wyruszyć ku tej ciekawie zapowiadającej się przygodzie.
Witajcie w Exmore.
Andrew Milton jest ekscentrycznym staruszkiem, który spędza swoje ostatnie lata w szpitalu psychiatrycznym na oddziale dla skazańców o szczególnie niebezpiecznym rodowodzie. Jego codzienną rutynę przerywa pojawienie się na oddziale nowego, spalonego lokatora, który intryguje starego naukowca oraz przywołuje liczne wspomnienia z przeszłości.
Kathleen Turner jest ofiarą potwornego eksperymentu, który uczynił z niej potwora. Potwora, który teraz poszukuje zemsty i swojego utraconego młodszego brata.
Janusz Szewczyk jest szefem młodocianej bandy Orłów, która poszukując okazji do przeżycia, ładuje się „na minę”, która połączy jego losy z Andrew Miltonem i Kathleen Turner.
Ciekawy świat, intrygujące postacie i chaos.
Pierwsze „takty” historii mocno mnie zaintrygowały. Szczególnie postać Andrew Miltona, która z jednej strony wzbudzała sympatię i współczucie, a z drugiej wywoływała gdzieś podświadomie dreszcze. Nie znając jego historii, dało się wyczuć, iż ten z pozoru sympatyczny staruszek nie jest tak dobrotliwy, na jakiego wygląda.
Również Kathleen Turner od początku zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Ta młoda kobieta pokazała, że okazywanie jej litości, możemy sobie „między wersy włożyć”, gdyż to zamknięcie w klatce tylko podrasowało jej charakter, przebiegłość i wyrachowanie.
Najmniej emocji wzbudził we mnie sam Janusz. Rola chłopaka napisana była wyśmienicie, budziła ogromne emocje, ale jednocześnie przy wcześniej wymienionej dwójce traciła swój blask i odsuwała się w cień.
Jeżeli chodzi o sam świat, to nie było już tak „kolorowo”. Owszem pociągała mnie jego ciężka i mroczna wizja. Jego techniczne aspekty czy osoby tytułujące się bogami – naukowcami. Jednak momentami brakowało mi detali, ram czasowych, które spięłyby planszę akcji jedną wielką klamrą, a nie tylko moimi czczymi domysłami.
No i właśnie przez brak dookreślenia czasu oraz częste przeskoki między liniami czasowymi w historię wkradał się chaos i musiałam naprawdę dobrze się skupić, żeby ogarnąć, w którym momencie egzystencji bohaterów się znajduję i przyporządkować „nitki” z powiązaniami bohaterów właśnie do tej rzeczywistości.
Mimo tych drobnych niedogodności samą historię uważam za niezwykle oryginalną i ciekawą. Powiązanie zaś losów trójki tak różnych i co najważniejsze, świetnie wykreowanych bohaterów za mocno intrygujące.
Dlatego jeżeli macie ochotę na dobrą, ociekającą mrokiem powieść z historią alternatywną w tle, w której „królują odcienie szarości”, a odkrywanie prawdy rodzi się w bólach, to myślę, że debiut Tomasza Kaczmarka pod tytułem Przedsionek piekła powinien Wam się spodobać.
Polecam!
Premiera książki już 24 marca 2021!
P.S. Czytają warto zwrócić uwagę na smaczki, a ich zwiastunem niech będzie Ijon Tiky. ;)
No Comment! Be the first one.