Portret Młodzieńca, czyli Bezcenny Zygmunta Miłoszewskiego.
Nie miałam jeszcze przyjemności zetknąć się z powieściami Zygmunta Miłoszewskiego, obsypanego wieloma literackimi nagrodami w Polsce (Nagroda Wielkiego Kalibru, Paszport „Polityki”, Książka Roku). Dlatego, gdy przeglądając listę dostępnych audiobooków w EmipkGo, zobaczyłam powieść Bezcenny, powiedziałam sobie, że najwyższy czas sprawdzić, czy wszystkie te zachwyty nad twórczością autora mają pokrycie w rzeczywistości i postanowiłam wraz z Zofią Lorenz odzyskać kilka zaginionych dzieł sztuki. ;)
W poszukiwaniu zaginionego arcydzieła.
Rok po wojnie. Do Polski powracają zrabowane dzieła sztuki z “Damą z gronostajem” Leonarda da Vinci na czele. Brakuje “Portretu Młodzieńca” Rafaela Santi, który od tej pory pozostaje najcenniejszym zaginionym na świecie dziełem sztuki i symbolem grabieży dokonanych w czasie II wojny światowej. W Muzeum Czartoryskich w Krakowie od ponad sześćdziesięciu lat na Rafaela czeka pusta rama.
Współcześnie. Doktor Zofia Lorentz, historyczka sztuki i urzędniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych, próbująca sprawić, aby do Polski wróciło choć kilka z ponad 60 000 zaginionych dzieł, zostaje wezwana do kancelarii premiera. Sprawa jest pilna i ściśle tajna. Arcydzieło Rafaela zostało w końcu namierzone, a ona musi odzyskać je dla Polski. Legalna droga nie wchodzi w grę. Jedynym możliwym sposobem jest kradzież. Zofia podejmuje się zadania. Do jej zespołu dołączają: cyniczny młody marszand, świeżo emerytowany oficer służb specjalnych i legendarna szwedzka złodziejka, specjalnie w tym celu wyciągnięta z więzienia.
W miejsce każdej rozwiązanej zagadki pojawia się kilka następnych, zwrot akcji goni zwrot akcji, a bohaterowie w poszukiwaniu zaginionego arcydzieła wpadają na trop tajemnicy, która najnowszą historię świata wywróci do góry nogami. Możni tego świata zrobią wszystko, aby nie ujrzała ona światła dziennego.
Jest pewien niedosyt.
Pierwsza połowa książki mnie oczarowała.
Pomysł, odniesienia historyczne i bardzo ekspresyjne opisy sztuki pobudzały moją wyobraźnię. Sami zaś bohaterowie byli właściwymi osobami na właściwym miejscu. Lekko zbzikowani, ekscentryczni i pełni pasji. Ich docieranie się zaś nadawało odpowiedni smaczek zadaniu i całej historii.
Niestety tak mniej więcej w połowie powieści wszystko zaczęło się „walić”. Autor postanowił zasypać czytelników/słuchaczy taką ilością dziwnych informacji, że cała ta historia zrobiła się naciągnięta jak guma od majtek. Całemu zamieszaniu informacyjnemu nie pomagali również bohaterowie. Ich dialogi zaczęły przypominać jakąś tanią farsę, a rubaszny humorek dorównywał temu spod remizy. ;)
Dlatego po odsłuchu Bezcennego czuję pewien niedosyt, a samą książkę zaliczyłabym do kategorii mocno średniej. Owszem było kilka fajnych momentów, pomysł świetny (choć zmarnowany), końcówka też dała radę, ale ogólne wrażenie po lekturze pozostało nijakie. Może druga odsłona cyklu będzie bardziej wciągająca i mniej żenująca.
P.S. Czytający Andrzej Chyra dawał radę, choć momentami tak dawał czadu z akcentowaniem, że ciężko było go słuchać.
Czytałam dwie książki Miłoszewskiego i całkiem dobrze je wspominam. Muszę wrócić do jego twórczości. W ogóle ubolewam, że Miłoszewski nie pisze już horrorów :)
Widzisz, nie wiedziałam, że Miłoszewski nie pisze już horrorów, ale w sumie nie robiłam jakiegoś dochodzenia, a raczej wzięłam się za to, co miałam pod ręką. ;)