Misja Błazna Robin Hobb, czyli Bastard Rycerski i Błazen powracają.
Robin Hobb, amerykańska pisarka fantasy i fantastki naukowej, oczarowała mnie niezwykle plastycznymi opisami wspaniałego, magicznego świata i historią Bastarda Rycerskiego w cyklu Skrytobójca. Dlatego postanowiłam kontynuować przygodę z uniwersum i sięgnęłam po pierwszą odsłonę cyklu Złotoskóry pod tytułem Misja Błazna.
15 lat później…
Bastard Rycerski, choć może raczej Tom Borsuczowłosy, wiedzie spokojne życie wraz ze Ślepunem i przybranym synem w małej chacie na pustkowiu. Jedyny kontakt z dworskimi intrygami i ploteczkami zapewnia mu odwiedzająca go od czasu do czasu Wilga. Ten stan rzeczy bardzo Bastardowi odpowiada, szczególnie iż dla swojego króla i królestwa poświęcił naprawdę bardzo wiele.
Niestety, nic co spokojne i piękne nie może trwać wiecznie. I Bastard boleśnie przekonuje się o tym, gdy w krótkich odstępach czasu nawiedzają go Cierń i Błazen znany teraz wszystkim bliżej jako lord Złocisty. Każdy z dawnych przyjaciół ma swoje własny powody, by ściągnąć Bastarda do Koziej Twierdzy. Jednak ich argumenty nie trafiają na podatny grunt. Tom chce wieść spokojne życie z dala od zgiełku i dworu. Dlatego dopiero zaginięcie następcy trony staje się katalizatorem, po którym Bastard Rycerski postanawia wrócić do Twierdzy i ponownie świadczyć usługi swojemu królestwu.
Niespieszna narracja i poszukiwania księcia Sumiennego.
Bardzo przyjemna odsłona, choć muszę przyznać, iż bardzo długo trzeba było czekać na jakieś wiążące wydarzenia i zawiązanie akcji.
Autorka prowadzi całą narrację w gawędziarskim stylu, zaczynając od długich rozmów z przyjaciółmi i wspominek. Jest to bardzo przyjemne i fajnie było dowiedzieć się, co działo się z Bastardem i jak w końcu odnalazł swoje miejsce na ziemi. No i wszystko byłoby fajnie, gdyby autorka „zamknęła” tę część w kilku słowach, a nie zajęła nią prawie 1/3 całej historii.
Do fabuły „właściwej” jednak wracając, to wszystko obraca się wokół poszukiwań księcia Sumiennego. Jest pościg, wątek szpiegowski, wielka nieszczęśliwa miłość, walka i zdrada. Niby bez fanfar i jakichś wymyślonych atrakcji, ale nie można się nudzić.
Szczególnie iż Błazen vel Pan Złocisty wspaniale odgrywa swoją nową rolę, a jego motywacje i oddziaływanie na bieg wydarzeń zaczynają nabierać kształtu i sensu. Sam Bastard, który jako dorosły mężczyzna, doskonale zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów, jednocześnie nie boi się okazywać emocji. Przez co jego przemyślenia są jeszcze bardziej trafne, a ewentualne wpadki przydają naturalności i uroku.
Rozumienie.
Bardzo ciekawie pokazany został także wątek społeczny dotykający magii Rozumienia. Ludzie, którzy zostali zepchnięci na margines i zaszczuci ze względu na swoje zdolności, z jednej strony łączą się we wzajemnie wspierające się grupy, z drugiej zaś dzielą ze względu na wewnętrzne podziały.
Dlatego mimo trochę przeciągniętego wstępu warto sięgnąć po Misję Błazna Robin Hobb. Gdyż historia ma swój unikalny charakter, znani bohaterowie zyskują nowy blask, a magia nadaje wspaniale wykreowanemu światu odrobinę smaczku i tajemniczości.
Gorąco polecam!