Paranoja Katarzyny Bereniki Miszczuk, czyli Joanna Skoczek powraca.
Pierwsza odsłona serii W lekarskim fartuchu Katarzyny Bereniki Miszczuk okazała się niezłą mieszanką kryminału i komedii. Dlatego postanowiłam kontynuować przygodę z Joanną Skoczek i z przyjemnością sięgnęłam po kolejną odsłonę cyklu pod tytułem Paranoja, którą czyta rewelacyjna Ewa Abart.
Po urlopie…
Więcej Marka, mniej mroku. ;)
Jeszcze w trakcie słuchania książki w głowie kłębiła mi się jedna myśl. Paranoja jest zupełnie inna niż Obsesja.
Przede wszystkim skupia się bardziej na Marku. Dowiadujemy się trochę więcej o jego przeszłości i też jest on jakby motorem napędowym całej ciekawie zapowiadającej się intrygi, która niestety okazała się szablonowa i nie zaskoczyła finałem.
Joaśka gra w tym całym zamieszaniu „drugie skrzypce”. Choć kwestia traumy, jaką przeżyła i tego, jak próbuje wrócić do normalności, pokazana została w ciekawy sposób.
Do tego zrobiło się jakoś tak bardziej romantycznie, a mniej obyczajowo. Nie chodzi tylko o Joaśkę i Marka (tego należało się spodziewać), ale gdzieś tam na horyzoncie majaczy zapowiedź „miłosnej przygody” z prokurator Świetlik i komisarzem Polem na czele. Nie mówię, że to źle, ale bardziej odpowiadało mi połączenie kryminału i komedii, niż romansu z kryminałem. ;)
Pomijając jednak te drobiazgi, Paranoja Katarzyny Bereniki Miszczuk jest fajnym „słuchadłem”, dlatego z przyjemnością sięgnę po kolejny tom serii.
No Comment! Be the first one.