Nowoczesne technologie, uzależnienie od aplikacji i anonimowość w sieci, czyli Zero Marca Elsberga.
Po odsłuchaniu Blackout Marca Elsberga byłam bardzo zadowolona z wyboru lektury, a sama wizja świata bez elektryczności zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Dlatego też postanowiłam „pójść za ciosem” i bez zastanowienia sięgnęłam po kolejną dostępną na EmpikGo książkę autora pod tytułem Zero.
Londyn.
Inwigilacja i zbieranie danych w sieci.
Udostępnianie i zbieranie danych w sieci to chyba jeden z najgorętszych tematów ostatnich lat. I choć tak wiele się o tym mówi, to wciąż mam wrażenie, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak wiele swoich „śladów” zostawia w Internecie i co wiedzą o nas nie tylko największe koncerny, ale także policja czy w końcu nasi obecni lub przyszli pracodawcy.
Elsberg w bardzo obrazowy sposób pokazał, jakie mogą być konsekwencje każdego zostawionego przez nas w sieci bajcika danych. Od fotki w mediach społecznościowych, poprzez dyskusję w grupach tematycznych, wysłane cv, zawarte znajomości, czytane newsy czy w końcu zakupy on-line. Pokazał również, iż jakby tych „wklikiwanych” śladów było mało, to jeszcze sami zakładamy sobie kolejną „obrożę na szyję” poprzez aplikacje monitorujące naszą codzienną aktywność i zdrowie. Dzięki temu osoby, które mają dostęp do naszych wszystkich danych, są w stanie nie tylko powiedzieć o nas wszystko, ale w pewnym stopniu również przewidzieć nasze „przyszłe ruchy”.
W tym całym uświadamianiu i punktowaniu autor nie zapomniał o zostawieniu miejsca na przemyślenia. Jak bardzo jesteśmy uzależnieni od Internetu i aplikacji społecznościowych? Czy „cena”, którą płacimy za wygodę, nie jest przypadkiem zbyt wygórowana? A może takie życie, w którym ktoś mówi nam jak mamy wyglądać, co jeść, czytać i myśleć jest dokładnie tym, czego potrzebujemy?
Na te pytania musicie odpowiedzieć sobie sami.
Ja zachęcam Was do sięgnięcia po tę ciekawą pozycję, choć muszę przyznać, iż narracja w przypadku Zero momentami „trąciła myszką”, a sam styl nie należał do najpiękniejszych. Nie zmienia to jednak faktu, iż autor ma rękę do tematów, a do tego #umiewresearch. ;) Więc te niedogodności byłam mu w stanie wybaczyć, szczególnie iż Tomasz Sobczak doskonale spisał się w swojej roli.
Bardzo lubię taką tematykę, a po Elsberga chciałem sięgnąć już przy okazji „Chciwości”, choć jeszcze mi się to nie udało ;) Więc może jednak zacznę od „Zero”? Choć trochę obawiam się tego, co napisałaś w ostatnim akapicie.
Tak, zacznij od „Zera” (jakkolwiek to brzmi ;)) lub „Blackout”. Styl może nie jest najpiękniejszy, ale tematyka robi robotę. Omijaj „Nowoczesne dziecko” jest słabiutkie.
Cieszę się, że ta powieść Cię nie zawiodła. Nie wiem czy zabiorę się za nią w najbliższym czasie, ale postaram się nie zapomnieć, że ją mam :)
To jest ważne, żeby nie zapomnieć o książkach, które się ma na półce. ;) :P