Jest skromnie i recenzencko, czyli zdobycze września 2020.
Moje wyjazdy do Polski stają teraz pod sporym znakiem zapytania. Ostatni raz odwiedziłam dom rodzinny w pierwszych dniach sierpnia i cóż, wszyscy wiemy, jak jest. Na szczęście (dla mojego książkowego ego ;)) poczta słowacka i kurierzy mają się w ostatnich tygodniach całkiem nieźle, choć muszę przyznać, że te kwarantanny, jakie narzucają na przesyłki, mogą przerazić nawet najwierniejszych klientów. Ja jednak cieszę się, że choć z tego źródełka mogę nacieszyć się nowymi tytułami w mojej biblioteczce. I cóż, dzięki tym maleńkich dostawom moje zdobycze września 2020 wyglądają tak. ;)
Berło ziemi A.C. Gaughen
Po przeczytaniu poniższego opisu, uruchomiło się moje książkowe chciejstwo. ;)
Za moją przygodę w świecie Żywiołów odpowiada Wydawnictwo Uroboros. :D
Zbawiciel Leszek Herman
Nie decyduję się ostatnio na wiele tytułów do recenzji, ale stwierdziłam, że potrzebuję jakiegoś dobrze zapowiadającego się kryminału, żeby choć na chwilę oderwać się od fantastycznych światów i spojrzeć w oczy zbrodni. Dlatego też postanowiłam rozpocząć romans ze Zbawicielem, a za tę przygodę odpowiada Wydawnictwo Muza. ;
A jak tam Wasze wrześniowe zdobycze? Jesteście przygotowani na długie jesienne wieczory? Czy może planujecie korzystać z „zachomikowanych” wcześniej zapasów?