Projekcie astralne i inne doświadczenia pozazmysłowe w realiach tajnych służb specjalnych w Polsce — Astralker Tomasz Sobiesiak.
W ostatnim czasie, z wiadomych przyczyn bardzo rzadko podróżuję do rodzinnego domu. Oczywiście nie jest to upragniona przeze mnie sytuacja, ale staram się w niej także odnajdować pewne plusy. No i właśnie jednym z nich jest dokładna analiza mojej skromnej biblioteczki i redukcja zbierających kurz „półkowników”. ;) Jedną z pozycji, które dostały ostatnio swoją szansę dzięki takim przeglądom dostał zapowiadający doświadczenia pozazmysłowe Astralker Tomasza Sobiesiaka.
Astralny agent.
Dawid Kowalczyński to normalny chłopak, który próbuje pogodzić status studenta z balangami, kumplami i ogólnie całym tym studenckim życiem. I cały ten bajzel toczyłby się swoim normalnym trybem, gdyby chłopaczyna nie znalazła się w nieodpowiednim miejscu i czasie, podpadając tajnej organizacji. Na szczęście okazało się, że mimo ogromnego pecha Dawid może okazać się całkiem przydatnym trybikiem instytucji dzięki jego wyjątkowym zdolnościom. Wystarczy tylko, że przyjmie propozycję współpracy i nie tylko ocali skórę, ale także odmieni swoje życie.
Zimna wojna i „nawijanie makaronu na uszy”. ;)
Po przeczytaniu zajawki miałam pewne oczekiwania co do tego tytułu.
Widziałam już oczami wyobraźni jak historia gdzieś „zahacza swoimi mackami” o uśpionych agentów i zagadnienia związane z zimną wojną. Już czułam, jak tajne służby wyciągają asa z rękawa i rozkręca się na całego afera szpiegowska. I niestety mocno się przeliczyłam.
Nie byłabym jednak tak zawiedzioną zmianą kierunku mojej fantazji, gdyby realizacja pomysłu, który zrodził się w głowie autora była na niezłym poziomie. By to, co się dzieje na „scenie”, nie tylko miało sens, ale także jakieś tempo. Przynudzanie rozważaniami na dany temat po raz n-ty, czy też detaliczne opisywanie po raz kolejny umiejscowienia danego przedmiotu, nie jest najlepszym pomysłem.
Fajnie by było też, gdyby bohater był, choć minimalnie wiarygodny i miał troszeczkę ikry. Również byłoby miło, gdyby przedstawione powierzchownie wątki nie urywały się w pół słowa, a zakończenie przyniosło, oprócz zapowiedzi kontynuacji, choć namiastkę napięcia.
Szkoda, że całkiem ciekawy pomysł został tak miernie zrealizowany, choć muszę przyznać, iż książka miała „momenty”. ;)
I jeżeli zdecydujecie się sięgnąć po debiut Tomasza Sobiesiaka pod tytułem Astralker, koniecznie zwróćcie uwagę na tajną organizację i jej raczej wątpliwy charakterek oraz dyskusyjne motywy. Ja panu raczej już podziękuję i po kontynuację (o ile taka rzeczywiście się pojawi) nie sięgnę.
Szkoda, że autorowi nie udało się wykorzystać potencjału. Jak widać, trudno jest pogodzić wątki nadprzyrodzone z logiczną fabułą. Dzięki za ostrzeżenie.
No niestety szkoda, bo to mogła być całkiem oryginalna historia.
Ależ dziwaczny pomysł na fabułę. Może skusiłabym się, gdyby został lepiej zrealizowany. Ale skoro nie wypalił to raczej podziękuję.
W sumie oryginalny, bo z tą tematyką na razie spotkałam się tylko gdzieś przy okazji filmów. I jakby to dobrze ugryźć, mogło być ciekawie. Mogło…