Gorące i pracowite podsumowanie miesiąca lipiec 2020.
Uff, to był (dosłownie) gorący miesiąc. Rozpoczął się sezon urlopowy, więc klasycznie ubyło rąk do pracy. Niestety koniec kwartału w pracy nie do końca zrozumiał sytuację i w ramach zacieśniania przyjaznych stosunków postanowił dać nam nieźle do wiwatu. ;) Na szczęście pogoda dopisała (przynajmniej w tygodniu) i po pracy spędzałam więcej czasu na świeżym powietrzu, co troszeczkę odbiło się na moim czytelniczym światku (ale o tym oczywiście więcej w podsumowaniu miesiąca lipiec 2020 w cyferkach).
Jakby miliona problemów w pracy było mało, to jeszcze pod koniec miesiąca rozpoczęła się nowa telenowela z COVID-em w tle. Jak w czerwcu przyszło mi sprawdzać prawie codziennie informację o otwarciu granic, tak teraz śledziłam newsy o kwarantannach i ewentualnym ponownym zamknięciu przejścia z Polską.
Słowacja ma znikomą ilość nowych przypadków dziennie, bo stosują się do wytycznych, więc nie dziwiłam się, że niechętnie spoglądają na kraje, w których lawinowo rośnie ilość nowych zakażeń. Sami z resztą wiecie, jak to u nas jest i chyba więcej wolę nie komentować. ;) Po prostu zostawię Wam trochę cyferek. :)
Cyferkowo
- Ilość przeczytanych książek: 10
- Ilość przeczytanych stron: 4 477
Muszę przyznać, iż dawno nie trafił mi się miesiąc, w którym byłabym w stanie „do strzału” wskazać więcej niż jedną słabszą pozycję. Więc lipiec oprócz gorąca zapisze się jeszcze u mnie z nowym rekordem. ;)
Najlepsza przeczytana: Cynamon, sekrety i ja Dagmar Bach
Najsłabsza przeczytana: Achaja tom III Andrzej Ziemiański, Astralker Tomasz Sobiesiek
Największe rozczarowanie: Achaja tom III Andrzej Ziemiański
Wyraźnie widać, iż polubiliście wpisy „na piątkę” i że rozpoczął się sezon „ogórkowy”. Ilość anime, których poszukiwaliście w tym miesiącu na blogu przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania, ale ostatecznie w piątce znalazło się tylko jedno – Death Note (od miejsca 6 – 10 znajdują się kolejno Naruto, Daimos, Haikyuu!!, Dumbbell Nan Kilo Moteru? i One Punch Man).
W lipcu najchętniej czytaliście:
♦ 5 naj… książek pierwszego półrocza 2020
♦ 5 książek młodzieżowych na wakacje + HP
♦ Death Note – Notatnik Śmierci
♦ Czytam postapo z unSerious.pl
♦ Adwokat diabła Andrew Neiderman
Jeżeli chodzi o inne kategorie, to muszę przyznać, iż lipiec w tym roku okazał się bardzo światowy i męski. ;)
Kobiety 3 vs 7 Mężczyźni
Polska 2 vs 8 Świat
Dzięki „ściąganiu książek z półki”, EmpikGo i niewielkiej liczbie recenzentek, gorący lipiec okazał się „czasowo różnorodny”. ;)
Rok pierwszego wydania książki:
♠ do 6 miesięcy: 2 (książki, które przeczytałam do pół roku od premiery)
♠ 2018 – 2019: 1
♠ 2018 – 2010: 4
♠ 2009 – 2000: 1
♠ przed 2000: 1
Recenzenckie 4 vs 6 Własne
Rodzaj nośnika:
♣ książka: 7
♣ ebook: 1
♣ audiobook: 2
Dzięki małej wycieczce półkowniki challenge wymknęły mi się troszeczkę spod kontroli. ;)
Półkowniki challange ;)
♣ przybyłe: 37
♣ przeczytane: 7
Serie
Lipiec okazał się całkiem dobrym miesiącem dla serii. Zakończyłam ich aż trzy. Jednak żeby w przyrodzie zachować równowagę rozpoczęłam cztery kolejne. 😅
- Ilość czytanych cykli: 81;
w tym cykli które zakończyłam, ale będzie kontynuacja: 54; - Cykle, które odrzuciłam: 4;
- Zakończone cykle: 64.
Ilość książek, które wzbogaciły moją biblioteczkę:
- W tym:
-
- Zakupy własne: 23;
- Recenzenckie: 14;
- Inne: -.
-
Na przestrzeni minionego roku wygląda to tak. ;)
A jak Wam minął ten najgorętszy miesiąc tego roku? Wyściubiliście nosy dalej niż „10km” od domu, czy może trzymacie się własnego podwórka, czytacie i wolicie się nie narażać?
Bardzo ciekawa forma podsumowania. Muszę sprawdzić, czy moje miesiące też bywają światowe i męskie. :D
Gratuluję wyniku i życzę zaczytanego sierpnia. ;)
Koniecznie sprawdź jakie masz miesiące – może regionalne i kobiece. ;)
Dzięki i również zaczytanego sierpnia życzę! :)
Czyli i tak Achaja ma tendencję zniżkową na przestrzeni trylogii, szkoda.
A u nas to jest komedia z tymi restrykcjami jednak. I tylko korzystanie na tym, co kto może, to ugra…
Tak ma znaczną tendencję zniżkową.
Co do restrykcji, Polacy to kreatywny naród i po raz kolejny to “wyszło”.
Ja przez pół miesiąca byłam bez internetu na stale, ale też wróciłam do pracy i to trochę mi zapełniło czas i zorganizowało plan dnia, za co jestem wdzięczna.
Kurczę, ta Twoja ocena Achai mnie nie napawa optymizmem, bo mam wrażenie, że będę się z tą serią okrutnie męczyć. A to takie grube tomiszcza…
Zazdroszczę sytuacji na Słowacji i stosowania się do restrykcji. U nas jest rozluźnienie i niestety cierpieć na tym będą wszyscy, a nie tylko ci, co się nie stosowali. Słabo… A w sierpniu wyjeżdżam za granicę i jak w trakcie tego wyjazdu wprowadza kwarantannę, to będzie cudnie.
Wiesz, pierwszy tom postawił Achai bardzo wysoko poprzeczkę, a czytając ostatni miałam wrażenie, że był on pisany na kolanie (na przyszłą środę mam zaplanowaną notkę z książki).
Co do restrykcji – tu przede wszystkim “góra” świeci przykładem. Zawsze w maseczkach, nie podają sprzecznych informacji, typu “macie nosić maseczki, ale ja nie noszę bo są g… warte”. Więc ludzie (oczywiście nie wszyscy) w miarę przestrzegają zasad i się pilnują. I też patrzą na sąsiadów.
Dlatego ja już wiem, przez te wszystkie liczby, do PL jadę na jeden dzień załatwić sprawy i powrót (trochę na wariackich papierach), a później, to nie wiem kiedy będą mogła. Nie załatwię rodzicom 2-tygodniowej kwarantanny, tylko po to, żeby się z nimi na chwilę spotkać. Trzeba znowu zacisnąć zęby i przeczekać.
Uroki okresu urlopowego, kiedy Ty jesteś to jest super. Ale kiedy są inni to podwójny zapieprz. U mnie do zeszłego roku było fajnie, że na 2 tygodnie w wyznaczonym terminie była zamykana całą firma i bez problemu, bo wszyscy się urlopowali i wracali do pracy w jednym czasie. W tym już się nowemu szefostwu odwidziało, bo przecież firma stoi i zyski stoją, jak nikogo nie ma, więc lepiej gdy robi mały skład i zyski chociaż małe są. A było tak pięknie… Ale na szczęścia na święta nam tego nie zabierają, bo też jest podobnie, że mniej więcej od 21-22 do końca roku zamykają i wszyscy odpoczywają. :)
Ja już miałem Cię w ogóle kilka razy zapytać, gdzie Ty mieszkasz i pracujesz? Bo tak czytam ciągle, że Cię mało w kraju nie ma, ale nie wiem czy to kwestia związana z wyjazdami z pracy, czy po prostu zarabiasz za granicą i mieszkasz trochę tam, trochę u nas. :)
No niestety, szczególnie że wszyscy teraz chcieli urlop na hurra, bo zmęczeni sytuacją na świecie. Ogólnie szkoda gadać. ;)
A mieszkam (już chyba na stałe) pod Bratysławą, a pracuję w samej Bratysławie (choć teraz mogę powiedzieć, że pracuję tam gdzie mieszkam ;)).
Jak pracowałam w poprzedniej firmie, to bywałam częściej w kraju, bo jeździłam na delegacje zagraniczne do PL. Teraz (jak nie było Covidu) to moje kroki kierowałam ku zachodowi – głównie do UK, Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii… :)