Mały Pierrot, czyli Chłopiec na szczycie góry John Boyne.
Już od jakiegoś czasu miałam na swoim „celowniku” kilka tytułów spod pióra Johna Boyne — irlandzkiego powieściopisarza, który jest autorem światowego bestsellera Chłopiec w pasiastej piżamie. Więc gdy tylko pojawiła się okazja przeczytania jednej z jego książek, po prostu skorzystałam z okazji i zaciekawiona sięgnęłam po powieść pod tytułem Chłopiec na szczycie góry.
Z Paryża przez Orlean do Berghof.
Mały Pierrot Fisher, w którego żyłach płynie zarówno francuska, jak i niemiecka krew, wiedzie szczęśliwe życie w Paryżu u boku kochającej matki oraz ojca, który jest dla niego wzorem do naśladowania. Niestety spokojne życie chłopca zostaje brutalnie przerwane, gdy najpierw traci ojca, a za kilka miesięcy matkę.
Ponieważ Pierrot nie zna swoich krewnych, zostaje wysłany do domu dziecka w Orlean. Jednak nie ma okazji „zagrzać długo miejsca” w tym przybytku, gdyż trafia pod opiekę swojej cioci Beatrix, która jest służącą w rezydencji samego Adolfa Hitlera w Berghof.
Pierrot, a może raczej Piter bardzo szybko uczy się zasad panujących w domu i zwraca swoją osobą uwagę samego Adolfa Hitlera, który postanawia „wziąć chłopaka pod swoje skrzydła”.
„Jak gąbka…”
Moje pierwsze spotkanie z powieścią Johna Boyne pokazało mi, że autor nie tylko ma świetny warsztat, ale potrafi pisać o sprawach ważnych w sposób prosty, ale jednocześnie dający wiele do myślenia.
Wszystko przez to, iż historia zwykłego chłopca pokazała jak krucha i „plastyczna” jest psychika dziecka. Wystarczy odrobina zainteresowania i można ją dowolnie kształtować wedle swoich upodobań. Dzieci szukają akceptacji i wzorców, dlatego tak łatwo je indoktrynować i nimi manipulować.
I właśnie taka przemiana spotkała Pierrota. Hitler, dzieląc się z nim swoimi poglądami i swoją postawą stał się dla chłopaka wzorem. I choć gdzieś tam w początkowej fazie w głowie chłopca pojawiał się lekki bunt i podświadomość krzyczała, że nie wszystko jest w porządku. To jednak fascynacja i chęć zaimponowania Hitlerowi sprawiły, że Pierrota na stałe zastąpił Piter, który stał się pozbawionym skrupułów młodym człowiekiem.
Myślę, że w tym miejscu się zatrzymam, bo o książce mogłabym jeszcze napisać wiele. Gorąco polecam ją Waszej uwadze i mam nadzieję, że po jej przeczytaniu w Waszych głowach też pojawi się wiele przemyśleń.
Wygląda na to, że Wydawnictwo Replika ma coraz ciekawsze książki w swojej ofercie!
Tak wydawnictwo ma kilka ciekawych pozycji na koncie. Choćby trzy książki John Boyne „Chłopiec w pasiastej piżamie”, „Chłopiec na szczycie góry” i „Zostań, a potem walcz”.
Mam w planach „Chłopca w pasiastej piżamie” i jeśli dobrze pamiętam to już zakupiłam tę książkę, więc najpierw wezmę się za nią, a potem pewnie rozejrzę za kolejnymi tego autora. Jest w tym coś przerażającego, że młode umysły można w pewien sposób „kreować”, nabijając do głów wypaczone ideologie.
Z jednej strony przerażające, ale z drugiej, przecież na kimś dziecko musi się wzorować. No i teraz tylko od nas zależy jakie wzorce będzie „wchłaniał”. Pytanie raczej jakie nasuwa się po przeczytaniu książki, to takie, czy później w dorosłym życiu takie indoktrynowane dziecko będzie w stanie się zmienić, czy też do końca życia będzie kierować się wpojonymi wcześniej zasadami.
Ciekawa sprawa z wyznawaniem poglądów wpojonych „od dziecka”. Myślę, że to może być takie pół na pół, bo w końcu wielu dorosłych nie akceptuje wartości, w których została wychowana.
Dużo ludzi nie akceptuje wartości, w których zostało wychowanych, ale czasem gdzieś z tyłu głowy zostają, trochę nieświadomie pewne „wpajane rzeczy i zachowania”. No i ciekawe na ile te zachowania da się „na starość kontrolować”.