Młokos i diabeł oraz Cierpienie złamanego serca, czyli pierwszy Bruderszaft ze śmiercią Borisa Akunina.
Seria Bruderszaft ze śmiercią Borisa Akuina, rosyjskiego pisarza gruzińskiego pochodzenia, zainteresowała mnie z dwóch powodów. Po pierwsze bardzo byłam ciekawa, z „czym się je” tę szumnie reklamowaną eksperymentalną konwencję „powieści-filmu”. No i jeszcze pomyślałam, że już trochę czasu minęło od momentu, kiedy miałam w rękach książkę z I Wojną Światową w tle, więc warto przypomnieć sobie tę atmosferę w Europie po zamachu z 1914 roku. Dlatego też z wielką ciekawością sięgnęłam po pierwsze dwa opowiadania cyklu pod tytułem Młokos i diabeł oraz Cierpienie złamanego serca.
Młokos i diabeł.
Aleksiej Parysowicz Romanow, wielce utalentowany śpiewak i student matematyki, chcąc zaimponować kobiecie, wplątuje się w wywiadowczą aferę między rosyjskim i niemieckim kontrwywiadem. Czy wraz z Sztabsrotmistrzem Kozłowskim uda się im odzyskać skradziony plan dyslokacji wojsk carskich i uniknąć kompromitacji carskiego kontrwywiadu?
Cierpienie złamanego serca.
Listopad 1914. Sierżant Aleksiej Parysowicz Romanow, którego serce właśnie „rozpadło się na kawałki” postanawia podjąć się trudnej misji i wraz z Sztabsrotmistrzem Kozłowskim wyrusza do szwajcarskiego kurortu San Placido. Tam z grupką agentów będzie starał się zneutralizować „sprzedawcę tajemnic”.
Doskonały humor i narracja.
Sięgając po pierwsze dwa opowiadania serii, prawdę mówiąc nie spodziewałam się fanfar. Miało to być po prostu zwykłe „czytadło” z nutką szpiegowską w tle. Jakie było moje zaskoczenie, gdy pierwsze opowiadanie po prostu „wchłonęłam” i od razu chciałam więcej. Wszystko przez to, iż czegoś tak lekkiego, a jednocześnie dynamicznego z pomysłem i humorem było mi trzeba. :)
Efektownie opisane realia życia na początku XX wieku, te całe akcje szpiegowskie, nieporozumienia i intrygi, to było coś ciekawego i w jakiś sposób innego. Do tego bohaterowie mieli swój specyficzny „smaczek”, dzięki czemu opowiadania zyskały nietuzinkowy charakter i przede wszystkim humor. Humor, który czasami wręcz powalał i był doskonałym spoiwem wielu sytuacji.
No i jeszcze te ilustracje na końcu książki i te, które przypominały klatki filmowe. Nie tylko świetny pomysł, ale także świetne wypunktowanie wydarzeń, które zainspirowały autora do napisania niektórych scen.
Podsumowując. Jeżeli macie ochotę na coś lekkiego, z fajnym pomysłem, świetnie nakreślonymi bohaterami, rosyjskim humorem i dynamiczną akcją, to czas przyjrzeć się serii Borisa Akunina pod tytułem Bruderszaft ze śmiercią. Pierwsze dwa opowiadania Młokos i diabeł oraz Cierpienie złamanego serca wciągają i myślę, że będą miłym dodatkiem w czasie „plażingu” czy też podróży.
Polecam!
No Comment! Be the first one.