Królewski skrytobójca, czyli drugie spotkanie z Bastardem i Błaznem Robin Hobb.
Moje pierwsze spotkanie z Bastardem i Błaznem może nie należało do tych, które zapierają dech w piersi, ale miało w sobie pewną dawkę magii, która spowodowała, iż bardzo chciałam poznać dalsze losy młodziutkiego Skrytobójcy. Dlatego też z wielką przyjemnością sięgnęłam po drugą odsłonę cyklu Robin Hobb pod tytułem Królewski Skrytobójca.
Ciężki powrót do Koziej Twierdzy.
Bastard mimo słabego stanu zdrowia spowodowanego ostatnimi wydarzeniami w Królestwie Górskim decyduje się na powrót do Koziej Twierdzy. Twierdzy, w której spiski i polityczne zagrywki księcia Władczego sięgnęły zenitu. A wszystko to w momencie, gdy królestwo walczy z najeźdźcą coraz śmielej atakującym nabrzeża Sześciu Królestw, siejącą chaos kuźnicą i poważną chorobą starego króla.
Jak w tym chaosie poradzi sobie osłabiony Bastard? Czy będzie w stanie podjąć walkę i godnie służyć królowi oraz następcy tronu księciu Szczeremu?
Dzieje się!
W końcu mogę, to powiedzieć — jest MOC i emocje sięgające zenitu. :D
Wszystko dzięki temu, iż autorka w końcu ruszyła z „akcją z kopyta” i przestała traktować Bastarda jako nieopierzonego chłopca, który tylko snuje opowieść o swojej samotności. Dzięki wydarzeniom w Królestwie Górskim Bastard Rycerski wydoroślał i nie tylko stał się narzędziem w rękach księcia Szczerego, ale także swoją postawą i zaangażowaniem zdobył jego przychylność, przez co stał się również jego przyjacielem.
Do tego dzięki doskonałemu wyszkoleniu i swej pozycji na dworze, został wplątany w sieć spisków, politycznych zagrywek i rozterek związanych ze składanymi zobowiązaniami.
Bastard, Sikorka i Ślepun.
Ciężko mu to wszystko pogodzić, szczególnie iż jego relacja z Sikorką zaczęła „rozkwitać”. Dlatego jego związek poza wspaniałymi i słodkimi momentami zakochanych, jest również pełen goryczy, błędów i niepewności.
Do tego dochodzi jeszcze wyjątkowa relacja Bastarda z uratowanym przez niego wilkiem Ślepunem. Ta przyjaźń przynosi mu wiele radości, ale także dostarcza kilku poważnych rozterek.
Władczy vs Szczery.
Królewski Skrytobójca to jednak nie tylko Bastard. Autorka doskonale wykreowała także innych bohaterów, a moje szczególne uznanie należy się księciu Władczemu. Każde jego posunięcie wzbudza szereg emocji, a toczona przez niego intryga jest po prostu wyśmienita. Wyśmienita do tego stopnia, iż czasami można odnieść wrażenie, iż książę Szczery swoimi delikatnymi posunięciami nie dorasta mu do pięt.
Podsumowując. Robin Hobb w drugiej odsłonie cyklu Skrytobójca „zrobiła robotę”. Odkryła przed czytelnikami nowe obszary Sześciu Królestw, rozszerzyła wątek wojny ze szkarłatnymi okrętami, „uchyliła drzwi” starej magii i dodała trochę smaczku głównemu bohaterowi. Dlatego, jeżeli macie ochotę na emocjonującą historię, pełną spisków i ciekawych dylematów, to Królewski Skrytobójca jest książką w sam raz dla Was. Polecam!
No Comment! Be the first one.