Klasyka grozy, czyli Adwokat diabła Andrew Neiderman.
Gdy wydawnictwo Vesper zapowiedziało premierę książki Andrew Neidermana pod tytułem Adwokat diabła, od razu wiedziałam, że tę pozycję koniecznie muszę przeczytać. Szczególnie iż do dziś pamiętam jakie wrażenie wywarła na mnie adaptacja filmowa książki z 1997 roku w reżyserii Taylora Hackforda ze wspaniałymi Keanu Reeves i Al Pacino w roli głównej.
Ekskluzywna firma prawnicza na Manhattanie.
Kevin Taylor jest młodym, świetnie zapowiadającym się adwokatem, który dzięki nietypowej obronie nauczycielki oskarżonej o molestowanie został dostrzeżony przez specjalizującą się w prawie karnym spółkę John Milton i Wspólnicy z Manhattanu.
Kevin jest zachwycony propozycją i wręcz „chodzi po ścianach” zachwalając swojego przyszłego szefa Johna Miltona oraz atmosferę panującą w nowym miejscu pracy. Jego żona Miriam nie do końca może pogodzić się z proponowaną przez męża zmianą. Jednak już podczas pierwszej wizyty w ich nowym, pięknym apartamencie zmienia zdanie i bardzo szybko daje się przekonać luksusowi oraz możliwościom, jaki zapewni im nowa praca Kevina.
Jednak, gdy Kevin otrzymuje swoją pierwszą sprawę w kancelarii, zaczyna czuć pod skórą, że coś jest mocno nie tak. W jego głowie zaczyna się mętlik i zaczynają go dręczyć pytani. Kim jest Milton? Dlaczego kancelaria nigdy nie przegrała żadnej sprawy? No i co dzieje z jego żoną Miriam?
Let the Dream Come True.
Walka dobra ze złem od wieków jest tematem, który porusza tłumy. I muszę przyznać, iż Andrew Neiderman oszczędnie w słowach idealnie uchwycił tę cienką linię, jaka oddziela dobro od zła oraz pokazał jak łatwo i szybko, można przejść „na drugą stronę barykady”.
Diabeł jest bowiem istotą niezwykle inteligentną, która nie potrzebuje przychodzić do nas z gęsim piórem w jednej i cyrografem w drugiej ręce, byśmy oddali mu swą duszę. On tylko lekko uchyla drzwi i pokazuje najkrótszą drogę do osiągnięcia naszych pragnień. Wystarczy tylko „wyłączyć” na chwilę sumienie i po prostu sięgnąć po wskazane rozwiązanie.
Jednak, gdy damy się złapać w tę inteligentną pułapkę, bardzo ciężko się z niej wyplątać. Możemy próbować walczyć, ale czy jesteśmy w stanie osiągnąć sukces?
Myślę, że więcej zdradzać nie będę, bo książkę trzeba samemu przeczytać, by poczuć ten niepokój i ciary przechodzące po plecach. No i przede wszystkim, by zatrzymać się na chwilę i zadać sobie pytanie, jak zachowalibyśmy się w sytuacji, w której ktoś w jednej sekundzie byłby w stanie spełnić wszystkie nasze marzenia. Czy bylibyśmy w stanie się oprzeć i powiedzieć nie?
Gorąco polecam szczególnie fanom grozy.
Książka z gatunku tych, po które warto sięgnąć i poznać :) Zwłaszcza jeśli komuś podobał się film <3
Swoją drogą, film można obejrzeć na Netflixie. :D
Ach, ten film. Piękne czasy schyłku wypożyczalni VHS ;)
Aż się łezka w oku kręci. ;)
„Adwokat diabła” figuruje na liście „Must read” już od jakiegoś czasu. W końcu się za niego zabiorę :)
To tak jak u mnie, ale nie zmienia to faktu, że swoje nie półce musiał odczekać. :P
Film mi się podobał,ale trochę się bałam w trakcie ogladanka., ale coś czuję, że książka jest dużo mocniejsza, więc nie wiem czy dałabym radę
Tak, książka jest mocniejsza i dasz radę. :)
Książka pierwsza klasa. Uwielbiałem też film, ale po przeczytaniu tej książki, uważam, że jest on o wiele od niej gorszy.
Film jest trochę „złagodzoną wersją” książki, przez co nie czuć aż takiego niepokoju jak podczas czytania książki.