„Szeptacz”, gry komputerowe i „łowca nagród” – Gra w nigdy Jeffery Deaver.
O Jeffreyu Deaver, amerykańskim pisarzu thrillerów urodzonym w Chicago słyszałam wiele dobrego i gdzieś tam z tyłu głowy pojawiała się myśl, że w końcu warto by przeczytać jakąś książkę spod jego pióra. Dlatego, gdy dostałam szansę przeczytania najnowszej powieści autora pod tytułem Gra w nigdy, nie wahałam się ani minuty i z ciekawością, ale też i pewnymi oczekiwaniami przystąpiłam do lektury. ;)
Colter Shaw zawodowy „łowca nagród”.
W Mountain View w Dolinie Krzemowej zaginęła dziewiętnastoletnia Sophie Mulliner. Ponieważ policja trochę „po macoszemu” traktuje całą sprawę, dlatego też zrozpaczony ojciec postanawia działać na własną rękę i wyznacza nagrodę za odnalezienie córki. Colter Shaw, który jest akurat w okolicy, postanawia przyjrzeć się sprawie. Korzystając ze swoich niezwykłych zdolności analitycznych i umiejętności zbierania danych Shaw dość szybko odnajduje i uwalnia dziewczynę.
Niestety wszystko wskazuje na to, iż porywacz nie powiedział ostatniego słowa. Znika kolejna osoba i do tego wszystko wskazuje na to, iż porywacz wzoruje się na grze komputerowej, w której ofiara, jeżeli nie zdoła się uwolnić, zginie z ręki „Szeptacza”.
Czy Shaw odnajdzie się w świecie przemysłu gier komputerowych i wytropi gracza?
Zbieranie informacji i analiza danych.
WOW! Jestem absolutnie ukontentowana zarówno fabułą, tempem akcji, jak i samą intrygą. Intrygą, która nie jest banalna i pociąga za sobą szereg przemyśleń i niezwykle drobiazgowych informacji dotyczących branży gier komputerowych (lista książek, które wsparły autora podczas pisania tej książki, jest imponująca).
Jednak sama intryga znaczyłaby niewiele, gdyby nie bardzo nurtujący i pociągający „łowca nagród” Colter Shaw. Gość od samego początku roztacza wokół siebie lekką mgiełkę tajemniczości, którą delikatnie rozwiewa podczas kolejnych „seansów retrospekcyjnych”. Pokazują one, dlaczego jest dobry w tym, co robi. Jak doświadczenie zdobyte w młodości teraz procentuje, a także jaki wpływ na jego wychowanie miała paranoja ojca.
Do tego jakby całych tych „magicznych oparów” wokół jego osoby było mało, to jeszcze Shaw czaruje zachowaniem i przykuwa uwagę warsztatem zbierania informacji, ich analizą i procentowym przyporządkowaniem prawdopodobieństwa dla każdego scenariusza, który opracowuje dla danej sprawy.
Takich skomplikowanych, czarujących bohaterów, to ja po prostu lubię. A jeżeli do tego dorzucimy dobrą intrygę i niezłe tempo akcji, to już jestem w pełni usatysfakcjonowana. Dlatego, jeżeli macie ochotę na dobry thriller z grami komputerowymi w tle, to koniecznie sięgnijcie po książkę Jeffreya Deaver pod tytułem Gra w nigdy. Polecam i sama czekam już na kolejną zagadkę w rękach niezwykłego „łowcy nagród” Coltera Shaw.
No to rozwiałaś moje ostatnie obawy co do tej książki :) Deavera obiecywałem sobie w tym roku nie czytać ze względu na to, że ostatnio w mojej do niedawna ulubionej serii z Lincolnem Rhymem mocno spuścił z tonu, ale “Gra w nigdy” wydaje mi się być idealna dla mnie :)
Widzisz, Ty sobie obiecywałeś nie czytać, a ja że w końcu przeczytam. ;) :D
To musi być coś mega skoro jest WOW ;) biorę się za to bez dwóch zdań!
Bierz, się bierz – warto. :D