Klucz zapomnienia, Mroczny Jednorożec i Wyspa Cienia, czyli Smocza Straż i Pan Widmowej Wyspy Brandona Mulla.
Jak zakończył się Gniew Króla Smoków Brandona Mulla, wszyscy wiemy. ;) Dlatego też z wielką niecierpliwością oczekiwałam na kolejne spotkanie z Kendrą i Sethem. No i w końcu po roku „przebierania nóżkami” doczekałam się i z ekscytacją oraz lekkim niepokojem przystąpiłam do czytania kolejnej odsłony cyklu Smocza Straż pod tytułem Pan Widmowej Wyspy.
Wojna ze smokami i brak wspomnień.
Przeklęty przez Klucz Zapomnienia Seth, wpada w łapy Ronodina, który tytułuje się jego mentorem i sprowadza go Podziemnej Dziedziny. Chłopak jednak mimo sączonych mu do ucha zapewnień Mrocznego Jednorożca o szkoleniu i jego miejscu w Dziedzinie ma wątpliwości i na własną rękę próbuje dowiedzieć się, kto mówi mu prawdę, a kto tylko i wyłącznie próbuje wykorzystać go do swoich celów.
W tym samym czasie Kendra stara się zrobić wszystko by odnaleźć brata. Jej sytuacja jednak jest bardzo trudna, gdyż Celebrant wdraża właśnie kolejny plan, który ma przywrócić wieczną erę smoków.
Czy Kendra powstrzyma Celebrant i odnajdzie brata? Czy Seth oprze się ciemnym mocom Ronodina i dowie się prawdy o sobie?
To była prawdziwa petarda!
Od pierwszej strony akcja wręcz wrzała, a autor podkręcał atmosferę wprowadzanymi detalami, dialogami i miejscami, które z jednej strony przywodzą na myśl sielankę, a z drugiej wprowadzają pewien niepokój.
Do tego bohaterowie są również niesamowici. Kendra przechodzi samą siebie, by uratować brata. Jest wyrazista i wyraźnie czuć, że dzięki tej sytuacji wydoroślała i stała się niekwestionowanym przywódcą.
Walka o wspomnienia.
Jednak nie zmienia to faktu, że całe show jak dla mnie skradł Seth. To jak radzi sobie z brakiem wspomnień, mimo młodego wieku, jest po prostu nadzwyczajne. Dorosły człowiek miałby problem z analizą tej ilości danych, które on otrzymuje, a jednak dzielnie stawia temu czoło. No i poza „głową” do każdej decyzji dodaje trochę serducha. :D
Dlatego jeżeli macie ochotę na niezwykłą, magiczną przygodę, to koniecznie sięgnijcie po książkę Pan Widmowej Wyspy Brandona Mulla. Mogę Was zapewnić, że będziecie po prostu zachwyceni, bo autor wie jak prowadzić fabułę, żeby nie było nudy, a do tego pięknymi i prostymi zdaniami wyraża emocje i uczucia.
Polecam gorąco!!!
A premiera już (a może dopiero ;)) 20 maja! :D
W sam raz na odstresowanie się w obecnej sytuacji :)
Tak, idealna pozycja. :D
Bardzo lubię prozę Mulla. Dwa pierwsze tomy czytałam, więc i po ten na pewno sięgnę :)
Super i mogę Ci powiedzieć, że będziesz mega zadowolona. :D