Dziewięć zaskakujących opowiadań — Wydech Ted Chiang.
Od ponad roku chciałam sięgnąć po książkę Teda Chainga amerykańskiego pisarza science fiction pochodzenia azjatyckiego. Jednak ze mną jak z tą sójką, która wybiera się za morze. Wiele sobie obiecywałam, ale czasu za bardzo nie miałam. Dlatego w ostatnim czasie zmotywowałam się nieco i sięgnęłam po Wydech, czyli zbiór dziewięciu opowiadań, które ostatnio ukazały się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka.
Ich dziewięć ;)
Nie będę Wam tu streszczać poszczególnych opowiadań, szczególnie iż niektóre z nich są bardzo króciutki. Pozwolę za to sobie tu wrzucić tu ich listę, żebyście wiedzieli, czego możecie się spodziewać. ;)
- Kupiec i wrota alchemika;
- Wydech;
- Co z nami będzie;
- Cykl życia oprogramowania;
- Automatyczna Niania Daceya;
- Prawda faktów, prawda uczuć;
- Wielka cisza;
- Omfalos;
- Lek to zawrót głowy od wolności ;
Czasowe portale…
Wszystkie przedstawione w zbiorku opowiadania miały w sobie to coś. Jednak dwa szczególnie stały się bliskie mojemu serduszku.
Pierwszym (dosłownie) z nich jest opowiadanie Kupiec i wrota alchemika, w którym autor w bardzo przystępny, wręcz obrazowy i dający wiele do myślenia sposób stara się pokazać, iż podróże w czasie nie uchronią nas przed podejmowaniem błędnych decyzji.
Tyko dzięki zaakceptowaniu przeszłości i zmierzeniu się z konsekwencjami własnych błędów, możemy odzyskać spokój ducha i wybaczyć sami sobie, a tym samym rozpocząć życie „od nowa”.
I alternatywne kopie.
Drugim opowiadaniem, które chciałabym wyróżnić, jest ostatnie (o ironio ;)) opowiadanie tomiku — Lęk to zawrót głowy od wolności. Gdzie Ted Chiang porusza tematykę samodzielnie podejmowanych decyzji i wolnej woli. Trzeba przyznać, iż używając do rozważań naszych alternatywnych kopii, zrobił to w sposób niezwykle intrygujący i zakończył całość doskonałą pointą.
Podsumowując. Wydech Teda Chianga to bardzo udany i dający do myślenia tomik dziewięciu opowiadań. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji „spotkać się” z autorem, to myślę, że ten tomik jest doskonałą okazją, żeby w końcu przełamać lody. Gorąco polecam!
Sięgnij koniecznie po poprzedni zbiór – też jest świetny! Dla mnie Chiang to mistrz opowiadań i każde z nich miało coś w sobie niezwykłego :D
Sięgnę. Są w planie od dłuższego czasu, ale jakoś tak… ;) :P
Na pewno przeczytam, ale raczej po angielsku. Ale pozytywna opinia cieszy :)
W oryginale zawsze ciekawiej. Czekam więc na wrażenia “po”.
Ja też się zabieram za autor i to znacznie dłużej, bo za “Historię..” już ze 3 lata. Ale dobrze się stało, że pojawił się “Wydech”, bo po aktualniejsze jakoś mi się łatwiej zabrać. Niedługo to zrobię i wierzę, że dołącze do grona zachwyconych tym autorem. :)
Dobrze wiedzieć, że nie tylko ze mnie taka “sójka”. ;)
I już uchylam drzwi do grona i zajmuję miejsce w kolejce. ;) :D
Potwierdzam z całą mocą, że warto czytać Teda Chianga! Mi także pierwsze opowiadanie bardzo przypadło do gustu – mądre i znakomicie napisane.
Tak, pierwsze miało w sobie to przysłowiowe “coś” i skłaniało do przemyśleń. :)