Fanatycy, Nelson Mandela i demokracja – Biała lwica Henning Mankell.
Po miłosnych uniesieniach komisarza Wallandera, w poprzednim odcinku, czas na małą zmianę otoczenia i niewielkie podgrzanie atmosfery. ;) Jednym słowem czas sprawdzić, przed jakim problemem postawił Henning Mankell komisarza w kolejnej odsłonie serii pod tytułem Biała lwica.
Burowie, ucięty palec i zaginiona agentka nieruchomości.
Afryka i polityka.
Powiem szczerze — nie jestem zachwycona.
Nie chodzi absolutnie o to, że książka nic nie wnosi do mojego czytelniczego życia. Bardzo sobie cenię to, że autor w swej fabule przyjrzał się dyskryminacji i podziałowi społecznemu w RPA, dzięki czemu wręcz pokazał paluchem na kolejny ważny problem społeczny. Również nie mogę poskarżyć się na wątek kryminalny. Ten sam w sobie był intrygujący, choć muszę przyznać, że w niektórych momentach „trącił myszką”.
Chodzi mi raczej o to, iż „przeskoki” między Szwecją i Afryką były w mojej ocenie nieprzemyślane. „Rozmamłało” to całkowicie akcję, przez co nie odczuwałam żadnego napięcia związanego z całą sytuacją. Do tego lektor Leszek Filipowicz w mojej ocenie nie sprostał zadaniu. Dialogi w jego to była jakaś porażka. Zero ikry, emocji — po prostu drewno rozmawia z drewnem.
Podsumowując. Chyba muszę odpocząć trochę od śledczego Wallandera, a Wy zabierając się za Białą lwicę Henninga Mankella, robicie to na własną odpowiedzialność. ;)
Faktycznie, to chyba najsłabszy z tomów cyklu, chociaż ogólnie i tak mi się podobała :)
Irytowały mnie za to nie przeskoki akcji, a wątek z agentem KGB, i generalnie głos lektora mi nie podszedł :(
Głos lektora to momentami był dramat. Jak widać nie każdy ma predyspozycje i potrafi się odnaleźć w roli lektora.
Zdecydowanie trzeba mieć to “coś”. To chyba drugi lektor, który psuł mi przyjemność słuchania :/
Ja już mam na liście trzech lektorów, którzy nie mają do tego “drygu”.
Dobrze, że po drugim tomie zdecydowałam się “nawrócić” na jedynkę, a nie iść z prądem na trójkę. Ale coś czuję, że na tym moja przygoda z Wallanderem czy, jak kto woli, Mankellem, się zakończy…
Ja na razie jeszcze się zastanawiam, czy sięgnąć po kolejną odsłonę czy też nie. Powiedzmy, że jestem bliżej do nie niż do tak. ;)
Ja sobie decyzję podejmę przy Mordercy bez twarzy – jak nie chwyci, to już odpuszczam, bo są ciekawsi autorzy ;)
Jestem ciekawa Twojej decyzji, ale coś mam wrażenie, że nie będziesz zachwycona.