Ja inkwizytor. Przeklęte krainy Jacek Piekara, czyli kolejne spotkanie z Mordimerem Madderdinem.
Po odłożeniu na półkę książki Płomień i krzyż tom III Jacka Piekary miałam trochę mieszane uczucia. I, mimo iż wręcz paliłam się do kolejnego spotkania z Mordim, to wolałam trochę ochłonąć, ale gdy tylko „emocje opadły” postanowiłam sprawdzić jak Mordi radzi sobie na Rusi i sięgnęłam po trzynastą odsłonę cyklu Ja inkwizytor. Przeklęte krainy.
Mordimer w dalekiej Peczorze.
„Porzucony” przez przyjaciół Mordi, próbuje odnaleźć się w sytuacji i kooperować, a raczej ochraniać rusińską księżną Ludmiłę. Do jego „obowiązków” szczęśliwie należy również „opieka” nad piękną nadworną czarownicą. Czy Mordi podoła trudnemu zadaniu, którego prawie nie rozumie?
Zakochana para Mordi i …
Nie chodzi mi absolutnie o to, że opowiadania źle się czyta, ale o to, że cała ta Ruś nie wnosi nic do fabuły. Mam również nieodparte wrażenie, że historia stanęła w miejscu, a z Mordiego zrobiła się po prostu „miękka faja”. Ćwierka i skacze dookoła Nataszy, a od lukru, który wylewa się z dialogów pomiędzy tą dwójką, prawie dostałam cukrzycy.
Brakuje mi tego „błysku w oku” u Madderdina, pewności siebie, którą mógłby obdzielić legiony i tej wręcz wylewającej się z jego dialogów ironii „na poziomie”. Nie wulgarnej, przyziemnej, ale takiej wysublimowanej, która ugodzi, ale również da do myślenia.
Podsumowując. Gdybym napisała, że mam mieszane uczucia, to chyba nie do końca oddałabym, to co myślę o książce. Bo ja jestem bardzo zawiedziona tym, że książka Ja inkwizytor. Przeklęte krainy nie wniosła nic do fabuły. Mam nadzieję, że kolejny „odcinek” przywróci serię na właściwe tory, a Mordi w końcu uwolni się spod pantofla i znowu będzie „błyszczał” swym ciętym językiem i humorem.
Ciekawe czy Piekara w ogóle zamierza to zakończyć, czy będzie do emerytury tłukł kolejne sequele do prequeli…
Obawiam się, że autor jeszcze trochę przetrzyma czytelników i będzie „odcinał kupony”.
Zacny zbiór :) Mam nadzieję, że kolejne tomy będą dla ciebie przyjemniejsze :)
Tak, zacny i również mam nadzieję, że seria wróci na właściwe tory. ;) :D
Ja właśnie ze względu na ten brak rozwoju fabuły i świata przestałam ten cykl czytać jakiś czas temu. Szkoda go, bo początkowy Mordimer był bardzo ciekawą, lekko tragiczną postacią… Pozostaje tylko powiedzieć: RIP Mordi :(
Ja jeszcze nie będę posuwać się tak daleko, bo wciąż mam nadzieję, że Mordi się „przebudzi” i fabuła w końcu „pójdzie” do przodu. :)