Ostatnia misja Asgarda Roberta J. Szmidta, czyli cykl Pola dawno zapomnianych bitew powraca. :)
Gdy przeczytałam informację o tym, że jedna z moich ulubionych space oper Pola dawno zapomnianych bitew Roberta J. Szmidta będzie kontynuowana, to prawie zaczęłam tańczyć z radości. Jednak gdy już w moich rękach znalazła się Ostatnia misja Asgarda, troszeczkę spanikowałam. ;) Spanikowałam, bo wiedziałam, że na Asgardzie zabraknie najważniejszej dla mnie osoby, a bez niej ta historia… Ostatecznie jednak ciekawość wzięła górę i wyruszyłam z Asgardem w tę ostatnią misję. :)
Przeżyć…
Asgard pod dowództwem admirała Rutty podczas ucieczkowego skoku w nadprzestrzeń narusza horyzont zdarzeń czarnej dziury i przenosi się w przyszłość. Załoga statku musi zmierzyć się z tym faktem oraz z informacją, że prawdopodobnie ludzkość przestała istnieć.
Zanim jednak ocaleni odnajdą dla siebie nowy dom i rozpoczną odbudowę cywilizacji, Asgard wyrusza w ostatnią misję. Misję, która ma przybliżyć okoliczności wydarzeń sprzed wieku i może nawet pozwoli odkryć jakiś ślad innych ocalałych. Czy admirał Rutta podoła temu ostatniemu zadaniu, szczególnie że ktoś spiskuje za jego plecami i sieje ferment wśród załogi?
Zagadki i podróże w czasie.
Ostatnia misja Asgarda to kolejna książka z kategorii „jestem zachwycona i nie wiem, co więcej mogłabym Wam napisać”. :)
Bo tak naprawdę najlepiej na „własnej skórze” odczuć ten klimat zaszczucia, grozy i samotności, który towarzyszył bohaterom od pierwszej strony książki. Posmakować samemu tej misternie skonstruowanej fabuły i pokiwać z uznaniem głową na wszelkie łopatologiczne wyjaśnienia dylatacji czasowych. Warto również odbyć kilka ciekawych, ironicznych i zaciętych dialogów z załogą Asgarda, zdobyć odpowiedzi na nurtujące pytania i uśmiechać się za każdym razem, gdy załoga oddaje hołd Henryanowi Święckiemu. :)
Cóż pozostaje mi napisać tylko jedno. Jestem absolutnie ukontentowana. Książka wciągnęła mnie w inną przestrzeń, naruszając mój horyzont zdarzeń, przez co przegapiłam dwa autobusowe przystanki. ;) Dlatego mam nadzieję, że Ostatnia misja Asgarda jednak nie była pożegnaniem z uniwersum, a autor jeszcze nie raz mnie zaskoczy. Gorąco polecam!