Ostatnie śledztwo – Utracony świat Ben H. Winters.
Gdy dwa lata temu w grudniu całkiem przypadkiem rozpoczęłam swoją przygodę z Ostatnim policjantem Henrym Palace’em, nie przypuszczałam, że zmusi mnie ona do tak wielu przemyśleń. I mimo iż kryminalnie seria nie powaliła mnie na kolana, to jednak miała w sobie to coś, że postanowiłam towarzyszyć temu dzielnemu policjantowi do końca i wraz z nim spojrzeć po raz ostatni na ten Utracony świat.
Rodzina.
Henry dręczony wyrzutami sumienia po ostatniej rozmowie z siostrą postanawia ją odnaleźć. Przemieszczając się między miastami, szuka jakichkolwiek śladów i wskazówek. Zadanie nie jest łatwe, bo doskwiera mu głód, zmęczenie, brak snu i niedostatek wody. Do tego napotkani ludzie są bardzo nieufni i widząc samotnego wędrowca gotowi posunąć do wszystkiego, by zdobyć odrobinę pożywienia czy butelkę wody.
Czy Henry mimo tych przeciwności, na tydzień przed uderzeniem Mai w Ziemię rozwiąże ostatnią zagadkę w swej policyjnej karierze i odnajdzie ostatniego członka swojej rodziny?
Ostatnie strony niebieskiego zeszytu…
Ponownie pozwolę sobie ominąć „szerokim łukiem” część kryminalną powieści. Nie jest ona zbyt skomplikowana i choć wyraźnie autor popracował nad tą częścią, to jednak wciąż nie wzbudza ona wielu emocji. ;)
Co natomiast ujęło mnie w tej historii, to po raz kolejny postawa głównego bohatera, który nie poddał się losowi i nawet w tak dramatycznej sytuacji odnalazł swój cel. Bo nie wiem, czy ktokolwiek z nas na tydzień przed zagładą świata byłby w stanie z taką gorliwością i starannością wykonywać swoje „obowiązki”. Nie wiem, czy ktokolwiek byłby w stanie walczyć z taką zaciętością o drugiego człowieka. Postawa Ostatniego policjanta daje wiele do myślenia, a ostatnie strony niebieskiego zeszytu tylko podkreślają tylko grozę i beznadziejność sytuacji.
Trudne decyzje…
Utracony świat to jednak nie tylko Henry to także Amisz i jego nic nieświadoma rodzina. Autor bardzo dobrze pokazał rozterki mężczyzny, który chcąc ochronić swoich najbliższych, nie przekazał im informacji o Mai. Widać jak informacja, którą posiada, niszczy go wewnętrznie, ale dzięki temu jego rodzina nadal żyje „normalnie”. Czy podjął słuszną decyzję? Czy miał prawo zataić przed najbliższymi tak ważne dla ich życia informacje? I w tym miejscu autor również zostawił nam sporo miejsca na przemyślenia i oczywiście nie dał nam jednoznacznej odpowiedzi na postawione wcześniej pytania.
Podsumowując. Przyglądając się całej serii, mogę napisać, iż jest ona inna, intrygująca i daje sporo do myślenia. Owszem nie powala zwrotami akcji czy bohaterem w stylu Rambo, ale jej mocną stroną jest analiza zachowania ludzi i ich reakcja na wiadomość, która „zmieni” ich życie. Dlatego, jeżeli szukacie pasjonującego kryminału, to będziecie bardzo zawiedzeni. Jeżeli natomiast chcielibyście się zmierzyć z końcem świata we własnej głowie, to jest to seria, którą koniecznie powinniście przeczytać!
Ciekawa rekomendacja, szczególnie ten koniec świata w głowie :)
Nie wiem jak inni, ale ja tę książkę „rozbierałam” w głowie pod kątem „jak ja bym się po takiej informacji zachowała”. :) Dlatego uważam, że cała seria jest mocno intrygująca pod tym kątem, zaś kryminalnie… ;)