Tam gdzie splatają się losy – Nikt nie idzie Jakub Małecki.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Jakuba Małeckiego odbyło się w 2018 roku, kiedy to pod wpływem impulsu sięgnęłam po Rdzę. Sama książka oraz jej forma na tyle mnie zaintrygowały, że w tym roku postanowiłam sięgnąć po kolejną powieść autora. Długo zastanawiała się nad wyborem, ale ostatecznie postawiłam na najnowszą w dorobku autora książkę pod tytułem Nikt nie idzie.
Chłopiec – mężczyzna.
Klemens Mazur jest upośledzonym umysłowo młodym mężczyzną, który niesamowitym zbiegiem okoliczności spotyka na swej drodze Olgę. Kobietę, która kierując się impulsem postanawia zabrać chłopca – mężczyznę z przystanku autobusowego, na którym właśnie na zawał serca umarła jego matka.
Jak potoczą się dalsze losy Klemensa i Olgi? Co ta znajomość odmieni ich życie?
Układanka…
Niebanalna i intrygująca. To pierwsze określenia, jakie przyszły mi do głowy po odsłuchaniu książki.
Książki, która nie była dla mnie łatwa, gdyż na początku nie mogłam znaleźć tego magicznego „punktu zaczepienia”, który wciągnąłby mnie w fabułę. Jednak gdy poszczególne elementy układanki zaczęły do siebie pasować, to w tym początkowym wręcz chaosie dostrzegłam ludzkie pragnienia, marzenia i niebanalne historie. Historie, które przez nieoczekiwane wydarzenia zmieniły życie bohaterów. Świadomość zaś, że takie przypadki mogą przydarzyć się każdemu, uruchamiała w mojej głowie wiele przemyśleń i pociągnęła za sobą mnóstwo emocji.
Podsumowując. Nikt nie idzie Jakuba Małeckiego to nietuzinkowa, pełna emocji powieść napisana pięknym językiem. Powieść, która nie jest łatwa, lekka i przyjemna, ale zmusza do przemyśleń i pochłania bez reszty. Polecam!
Zastanawiałam się niejednokrotnie nad tą książką… Czytać, nie czytać…? Wpisuję ją teraz na listę „must read” :)
Małecki pisze specyficznie. Jak miałaś już z autorem do czynienia i „chwyciłaś przynętę”, to czytaj. Jeżeli nie było chemii, to lepiej odpuścić.
Jeszcze nie czytałam Małeckiego więc nie mam pojęcia czego się spodziewać. Może „Nikt nie idzie” nie jest dobrym wyborem na pierwsze spotkanie z autorem? Jak myślisz?
Słyszałam, że na początek dobrze „wrzucić” Dygot, ale ja sama zaczęłam od Rdzy i „poczułam chemię”. Wszystko zależy od tego jakie masz oczekiwania, bo autor pisze pięknie, prosto i życiowo. Nie każdy lubi taką prozę, ale akurat myślę, że Tobie powinna „podejść”.