Odpowiedzialność za drugiego człowieka i bezwarunkowa przyjaźń — Myszy i ludzie John Steinbeck.
Powieść Myszy i ludzie, uważaną za jedną z najznakomitszych dzieł literackich Johna Steinbecka, amerykańskiego pisarza, laureata Nagrody Nobla z dziedziny literatury w 1962 roku, zabierałam się już od dłuższego czasu. No i w końcu nadszedł ten czas, by sprawdzić jakie wrażenie wywrze na mnie to krótkie, acz bardzo treściwe dzieło.
George Milton i Lennie Small.
George i Lennie są parą niezwykłych przyjaciół, która przemierza pogrążone w wielkim kryzysie Stany w poszukiwaniu zarobku i swojego miejsca na ziemi. Ich marzeniem jest posiadanie własnej, niewielkiej farmy, na której będą mogli osiąść w spokoju u hodować króliki. Niestety przez niezdarność Lenniego — upośledzonego giganta z umysłem dziecka — wpadają wciąż w nowe tarapaty. Czy uda im się spełnić wspólne marzenie?
Krótka i poruszająca…
Nie wiem, czy jakiekolwiek słowa są w stanie oddać jak piękna i poruszająca jest ta historia.
Historia, która pokazuje niezwykłą siłę przyjaźni, a także odpowiedzialności, wyrozumiałości i cierpliwości. Gdyż George, mimo iż jest zmęczony swoim kompanem, jego zachowaniem i ma już dość ciągłego przypominania mu zasad — nie opuszcza go. Jest do bólu cierpliwy i wyrozumiały. Choć trzeba powiedzieć sobie jasno, że Lennie to wręcz przypadek beznadziejny, który nie jest w stanie zapamiętać podstawowych zasad, a do tego ma obsesję na punkcie głaskania i dotykania pięknych rzeczy.
No i właśnie ta obsesja i siła Lenniego sprowadzają na dwójkę przyjaciół ciągłe kłopoty. Bo Lennie nie tylko potrafi zagłaskać myszkę czy szczeniaka na śmierć, ale także pogruchotać komuś kości.
I w tym miejscu spoglądając na tę dwójkę, rodzą się pytania, a także wątpliwości. Co się stanie z Lennym, gdy w pobliżu zabraknie Georga? Czy George postępuje właściwie, chroniąc Lenniego? No i czy mamy prawo ich oceniać?
Podsumowując. Myszy i ludzie Johna Steinbecka to niezwykle piękna historia o męskiej przyjaźni, marzeniach i poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Historia, która swoim zakończeniem łamie serce i pozostawia z dylematem moralnym, który ciężko jednoznacznie rozwiązać.
Gorąco polecam!
12 komentarzy
Paweł M.
8 listopada 2019 at 21:16O widzisz, akurat poluję na tę książkę.
Sylwka
10 listopada 2019 at 08:30Czyli “wstrzeliłam” się w czasie. ;)
Paweł M.
11 listopada 2019 at 01:34Taaa, nawet ostatnio już miałem kupić na jakiejś grupie, ale się zorientowałem, że to jakieś inne tłumaczenie jest (tytuł też był nieco inny “O myszach i ludziach”). I teraz nie wiem, które tłumaczenie lepsze – które brać.
Sylwka
11 listopada 2019 at 19:48Myślę, że tłumaczeni Zbigniewa Batko jest dobre. Więc możesz śmiało “celować” właśnie w to wydanie. ;)
Oczytany.eu
9 listopada 2019 at 09:19Bez wątpienia jedna z najpiękniejszych i najbardziej wzruszających książek, jakie w życiu czytałem. Dowód na to, że w niewielkiej książeczce, można zawszeć tyle piękna :)
Sylwka
10 listopada 2019 at 08:34Nie tylko piękna, ale różnych znaczeń i interpretacji.
czytoholik
9 listopada 2019 at 12:43Ja miałem dość mieszane odczucia co do tej książki. Z jednej strony ujmuje i chwyta za serce, a z drugiej wywołała we mnie pewne wzburzenie ze względu na jej finał. Żałuję również, że była taka krótka, bo nie zdążyłem się związać z bohaterami. Ale cieszę się, że ją czytałem, bo zapada w pamięć :)
Sylwka
10 listopada 2019 at 08:37Jak dla mnie Twoja reakcja na zakończenie była taka jakiej autor oczekiwał. :) Co do długości – to wydaje mi się, że jakby historia była dłuższa, to niestety nie wywołałaby tylu emocji.
czytoholik
10 listopada 2019 at 19:56Pewnie masz rację z tą długością, ale przez to jakoś nie zżyłem się z bohaterami wystarczająco mocno. No, nic – teraz muszę się w końcu wziąć za Na wschód od Edenu ;)
Sylwka
11 listopada 2019 at 19:44Na wschód od Edenu powiadasz… Ja przyznaję, że jak na razie miałam okazję oglądać tylko film z 55 roku z Jamesem Deanem.
Blue Carmen
11 listopada 2019 at 10:15Akurat swoją znajomość ze Steinbeckiem chcę zacząć od Na wschód od Edenu, ale Myszy i ludzie pewnie też przeczytam, nawet jak Eden mi nie podejdzie ;) Już tyle widziałam pochwał Stenbecka, że z chęcią się jego prozą zajmę…
Sylwka
11 listopada 2019 at 19:47Myślę, że te pochwały były uzasadnione, bo gość ma pióro ;)