Wielki finał trylogii z Agatą Stec i Arturem Kamińskim, czyli Białe kłamstwa Piotr Borlik.
Druga odsłona serii z Agatą Stec i Arturem Kamińskim przyniosła wiele emocji i pokazałam, iż Piotr Borlik wie jak przyciągnąć uwagę czytelnika i umiejętnie budować napięcie. Czy ostatnia odsłona cyklu pod tytułem Białe kłamstwa będzie godnym zwieńczeniem świetnie zapowiadającej się trylogii?
Główna podejrzana…
Zmęczona ostatnimi wydarzeniami i kłamstwami brata Agata postanawia odpocząć wraz ze Słodziakiem i wykupuje wycieczkę na Wyspy Kanaryjskie. Niestety niedane jej jest nacieszyć się wakacjami, gdyż właśnie zostaje główną podejrzaną w sprawie gdańskiego biznesmena i opuszcza biuro podróży z uroczymi „bransoletkami” na rękach.
Na szczęście dowody w jej sprawie słabe jak barszcz, ale absurdalnie wysoka kaucja zmusza ją do przyjęcia pomocy od brata. I koszmar, zamiast się zakończyć dopiero się rozpoczyna…
Cała prawda…
Muszę przyznać, iż spodziewałam się takiego zakończenia i moje przeczucia co do osoby Artura (o których wspominałam w poprzednim odcinku) się sprawdziły. 😎
Oczywiście mówię o finale i powiązaniu na linii Agata — Artur. Samo zaś dotarcie do celu i te wszystkie zawiłości, które odbyły się po drodze, to była „wisienka na torcie”, o którą ja zaledwie swoim myśleniem się otarłam. ;)
Nie będę Wam zdradzać szczegółów, bo popsułabym Wam całą zabawę z rozwiązaniem zagadki. Podpowiem tylko, że jest gorąco, akcja mknie do przodu w szalonym tempie, a sama intryga, która ciągnie się od pierwszego tomu, jest mistrzowsko skonstruowana. Do tego wszystkie wątki zostają zgrabnie zamknięte, a odkryta prawda jest wybuchowa jak sama komisarz Stec. ;)
Agata i Artur.
Wracając jeszcze do Agaty. W pierwszej odsłonie utyskiwałam trochę na jej kreację i mimo odkrycia prawdy, całej prawdy i tylko prawdy zdania nie zmieniam. Natomiast zachwycać się będę kreacją postaci Artura. Jego dedukcja i wyrachowanie zostały pokazane w sposób mistrzowski i bez niego ta seria oraz intryga straciłaby cały blask.
Podsumowując. Białe kłamstwa to bardzo dobre zakończenie trylogii, które udowadnia, iż Piotr Borlik #umiewkryminał. Dlatego, jeżeli lubicie trzymające w napięciu historie, zakręcone intrygi, to koniecznie powinniście zainteresować się tym nazwiskiem. Polecam i czekam na kolejną książkę spod pióra autora.
O tak, autor zdecydowanie „umie w kryminał”, chociaż podobnego zakończenia samego wątku Artura też się spodziewałam ;)
To zakończenie samo się wręcz się narzucało, ale droga do niego – cóż wyszła fenomenalnie. :D
Ciekawa książka
Nie tylko książka, ale cała seria. :)
Polecam.