Kamienne oczy i Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót Stefan Darda.
Mimo tego, iż nazwisko Stefana Dardy, urodzonego w 1972 r. w Tomaszowie Lubelskim przewinęło mi się kilkakrotnie przed oczami w kontekście poszukiwanych przeze mnie powieści grozy w Polsce, to jednak nie miałam okazji jeszcze przeczytać żadnej książki spod pióra autora. Wiadomo jednak, iż lepiej późno niż wcale, dlatego też postanowiłam zapoznać się z najnowszym czterotomowym cyklem, który zapowiadany jest jako intrygujący horror kryminalny z elementami grozy, a otwiera go Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót.
Tysiącletnia bizantyńska gemma.
Niesłusznie skazany Jakub Domaradzki opuszcza więzienie w Zamościu. Niestety jedyny żyjący członek rodziny — Olgierd Lang, znany przemyski fryzjer — który miał go odebrać spod bram zakładu karnego, popełnia w tym czasie samobójstwo. Jakub nie może się do końca pogodzić się z faktem, że jego wuj dobrowolnie targnął się na życie. Szczególnie że niezwykle enigmatyczny list pożegnalny, jaki zostawił za sobą starszy pan, zamiast uspokajać, tylko przysparza więcej pytań. Pytań, które prowadzą do najcenniejszego zabytku Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej.
Czy Jakubowi uda się rozwiązać zagadkę tajemniczego listu?
Oryginalnie…
Książkę ze względu na niewielką objętość czyta się szybko i sprawnie, choć muszę przyznać, iż od początku da się dość mocno odczuć, że jest dopiero preludium do tego, co wydarzy się „w kolejnych odcinkach”. Przez to akcja nie jest jakoś specjalne dynamiczna, ale da się już powoli odczuć powoli rosnące napięcie i unoszącą się w powietrzu tajemnicę.
Do tego sama postać głównego bohatera, Jakuba Domaradzkiego, jest mocno intrygująca. Nie dość, że spaja kilka ciekawie napoczętych wątków (ze śmiercią wuja na czele), to jeszcze jego przeszłość, a dokładniej przyczyna niesłusznego osadzenia w więzieniu delikatnie podgrzewa atmosferę, szczególnie w kwestii tajemniczego Niuńka, który od pierwszego wejrzenia, zapałał do Jakuba niezwykle „silnym uczuciem”.
Przemyśl.
Myślę, że w kontekście książki warto jeszcze wspomnieć jeszcze o samym Przemyślu. Autor bowiem zapewnił mi swoisty spacer ulicami tego miasta. Opisując zaś dość dokładnie historię najważniejszych zabytków i przestawiając legendę tysiącletniej bizantyjskiej gemmy, wzbudził ciekawość i chęć odwiedzenia miasta w przyszłości.
Podsumowując. Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót Stefana Dardy, mimo iż jak na razie dalekie jest od zapowiadanego horroru kryminalnego z elementami grozy, to jednak czyta się je bardzo przyjemnie. Wszystko przez niezwykle oryginalny pomysł na fabułę i emocjonujące zakończanie, które podpowiada, że to, co najlepsze dopiero przed nami. Dlatego z niecierpliwością czekam na poznanie dalszych losów Jakuba Domaradzkiego i poznanie odpowiedzi na te wszystkie pytania, które pojawiły się w trakcie historii.
Swego czasu byłam zachwycona Domem na wyrębach i dwoma pierwszymi tomami Czarnego Wygonu (po ponownym spotkaniu, tylko Dom… nadal podobał mi się równie mocno ;), ale potem jakoś już mi się zrobiło z autorem nie po drodze…
Ja właśnie jeszcze nie miałam przyjemności poznać się z autorem, więc się “odkuwam”. ;)