„Młodość szybko przemija. A za nią czai się śmierć…” – Miałeś tam nie wracać Wojciecha Wójcika.
Po książkę Wojciecha Wójcika — zamieszkałego w okolicach Warszawy pisarza, politologa, rowerzysty i zapalonego żeglarza — pod tytułem Miałeś tam nie wracać sięgnęłam zachęcona dość ciekawym, wręcz intrygującym opisem. Opisem, a także chęcią zapoznania się z piórem kolejnego autora na polskiej scenie kryminalnej. Jak wypadło to pierwsze spotkanie? O tym kilka słów poniżej.
Pogrzeb, zdjęcie i tajemnice…
Adam po trzynastu latach wraca do Hajnówka na pogrzeb szkolnego przyjaciela. Krzysiek — młody funkcjonariusz Straży Granicznej zginął w dość dziwnych okolicznościach, przez co większość mieszkańców wsi uważa, że po prostu popełnił samobójstwo. Jednak w tym całym domniemanym „samobójstwie” zamieszkałemu na stałe w Warszawie Adamowi coś mocno się nie zgadza. Szczególnie że Krzysiek tuż przed śmiercią kilkanaście razy „wykręcił” jego numer.
Do tego podczas przeglądania rzeczy zmarłego, Adam znajduje aktualne zdjęcie Kaśki — dawnej miłości Krzyśka. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że dziewczyna zaraz po maturze popełniła samobójstwo. W jakie bagno wdepnął Krzysiek, że musiał zginąć? Kim naprawdę była, a może jest Kaśka? No i dlaczego cała rodzina wpierw nakazuje, a później błaga, żeby jak najszybciej wyjechał z Hajnówka?
Narrator Adam.
Od pierwszej strony książki, czuć zagęszczającą się atmosferę i wyraźnie unoszącą się w powietrzu tajemnicę.
Wszystko dzięki bardzo skonstruowanej fabule, w której narratorem jest główny bohater, a akcja współczesna uzupełniana zostaje wplecionymi w odpowiednich momentach retrospekcjami i bardzo osobistymi przemyśleniami. Przemyśleniami nie tylko dotyczącymi jego przeszłości Adama, ale również jego obecnej sytuacji życiowej. Dzięki czemu łatwiej wczuć się w akcję i spojrzeć na całość trochę z innej perspektywy.
Puzzle.
I mimo iż sama akcja jest raczej niespieszna, to utrzymuje wciąż odpowiednie napięcie, a dokładanie kolejnych puzzli w tej misternej układance jest po prostu przyjemnością. Wszystko dzięki temu, że warstwa kryminalna została bardzo dobrze przemyślana, a zagadka z minuty na minutę staje się bardziej intrygująca i wciągająca. Posiada również drugie dno, które jest tak poplątane, że ostatecznie „szczęka opada”. :)
Żeby „nie odkryć” przed Wami zbyt wielu kart, to nadmienię tylko jeszcze, że autor bardzo fajnie oddał również klimat małego miasteczka, a szczególnie element ludzki, który jak zawsze ma „pełen pakiet informacji”, ale tradycyjnie „nikt nic nie wie”. ;)
Podsumowując. Miałeś tam nie wracać Wojciecha Wójcika to świetnie skrojony kryminał, z bardzo dobrze zawiązaną akcją i intrygą, który mimo swoich sześciuset stron czyta się niezwykle szybko i przyjemnie. Dlatego, jeżeli macie ochotę na poszukiwanie prawdy, stopniowe odkrywanie tajemnic i sensacji, to jest to książka, koło której nie powinniście przejść obojętnie. Gorąco polecam!
2 komentarze
Gandalf
16 lipca 2019 at 10:27“Miałeś tam nie wracać” to kryminał skrojony wręcz doskonale, w którym wrażenie robi każdy jego element – od świetnie wykreowanego klimatu małego miasteczka, przez bohaterów, aż po samą historię. Wciąga i nie pozwala odłożyć się na potem!
Sylwka
16 lipca 2019 at 20:30Dokładnie :)