Mroczne siły w kosmosie — Kroniki Kaitanu i Cień Adrianne Strickland, Michael Miller.
Do sięgnięcia po Cień, pierwszy tom młodzieżowego cyklu Kroniki Kaitanu duetu Adrianne Strickland i Michaela Millera nie trzeba mnie było długo przekonywać. Wystarczyły dwa „magiczne” słowa — kosmiczna opowieść i science fiction, bym zacierała rączki na myśl o nowej gwiezdnej przygodzie. Jak udała się ta wycieczka? Nie do końca tak jak przewidywałam, ale… O tym dwa słowa poniżej. ;) :D
Poławiacze Cienia z Alaxaku.
Nev — młody arystokrata i następca tronu rodu Dracortów — ma za zadanie dostać się na statek i zdobyć zaufanie Qole Uvgamut, najlepszej poławiaczki cienia na Alaxaku. Wszystko przez cień — niezwykłe źródło energii, które jego rodzina chce okiełznać. Czy Nev zdobędzie zaufanie dziewczyny oraz załogi i uda mu się sprowadzić ją do siedziby swojego rodu? Szczególnie teraz, gdy zostali zaatakowani przez wrogi niszczyciel i na jaw wyszło jego pochodzenie, a także to, iż rywalizujący z Dracortami ród również ma plany wobec panny Uvgamut.
Gdzie ja to już…
Czytając książkę, wciąż miałam nieodparte wrażenie, że coś podobnego już czytałam. Nie chodzi absolutnie o fabułę (o niej dopiero za chwilę ;)), ale o samych bohaterów.
Qole i Nev (Nevarian Thelarus Axandar Rubion Dracorte) swoim pochodzeniem, umiejętnościami i przede wszystkim zachowaniem przypominali mi „prowadzącą” parę z cyklu Czerwona Królowa Victorii Aveyard, czyli Mare (dziołszkę od błyskawic) i Cala (Tyberiasza Calore VII). Szczególnie kłótnie i rozmowy bohaterów są wręcz kalką tego, co miałam okazję już czytać. Dlatego zaczynałam się zastanawiać, czy nie ma już pomysłu na oryginalnych młodzieżowych bohaterów? Dziewczyna zawsze musi być z nizin społecznych, mieć jakąś „tajemną” umiejętność, charakterek i oczywiście musi zakochać się w błyskotliwym księciuniu, który jest wręcz idealny pod każdym względem?
Cień i pościgi…
Pomarudziłam trochę na odtwórczość bohaterów, więc teraz trochę o fabule, która muszę przyznać, iż była całkiem ciekawa. Szczególnie jeżeli chodzi o sam Cień, który oprócz tego, iż jest niezwykłym źródłem energii, która potrafi doprowadzić jego poławiaczy do szaleństwa lub nawet śmierci.
Pomysł bardzo fajny, a jeżeli dołożymy do niego całkiem dynamiczną akcję, niezłe opisy walk nie tylko tych kosmicznych, ale również naziemnych, całkiem sprawnie i z pomysłem poprowadzoną otoczkę złożoną z polityki, salonowych knowań, intryg i zdrad, to muszę przyznać, że Ci bohaterowie przestają „razić po oczach”.
Szczególnie iż historia ma również drugie dno i stara się przekazać, czym jest prawdziwa przyjaźń i rodzina. Pokazuje również, że w życiu należy kierować się mimo wszystko wpojonymi wartościami. Nie należy naginać ich do własnych fanaberii, potrzeby chwili czy też w celu pozyskania dodatkowych korzyści.
Podsumowując. Mimo kilku „bohaterskich zgrzytów” i niedopowiedzeń uważam, że Cień Adrianne Strickland i Michaela Millera to bardzo dobry wstęp do całego zapowiadanego cyklu. Do tego stopnia intrygujący i wciągający, że po przeczytaniu pozostawia niedosyt i chęć do natychmiastowego zapoznania się z dalszymi losami bohaterów. Dlatego, jeżeli macie ochotę na wyjątkowo dojrzałą młodzieżówkę z kosmicznymi podróżami i walkami w tle, to jest to tytuł, którego po prostu nie powinniście przegapić. :)
„Dziewczyna zawsze musi być z nizin społecznych, mieć jakąś „tajemną” umiejętność, charakterek i oczywiście musi zakochać się w błyskotliwym księciuniu, który jest wręcz idealny pod każdym względem”?
To jest klasyka young adult, już się o tym boleśnie przekonałem nie raz i nie dwa. :) Czasem się chyba zdarza zaskoczenie – to dziewczyna jest tą bogatą, wspaniałą księżniczką, a chłopak biednym, pokrzywdzonym przez los przedstawicielem zapomnianego przez bogaczy plebsu. Z tym po prostu trzeba handlować. :D
Klasyka klasyk, ale w tym wypadku Qole i Nev to była „skóra zdarta” z Mare i Cala. Mam nadzieję, że w przyszłości te dwie pary zacznie (poza światem i problemem) coś różnić. ;) :D
Dzięki, przy okazji sprawdzę sobie ;)
Trochę się czaiłam, bo chciałam w jakąś sagę sf znów się wbić, ale chyba sobie odpuszczę jednak, młodzieżówki jednak zazwyczaj mnie rozczarowują :>
W tym miejscu będę Cię przekonywać do może bardziej space opery sf Pola dawno zapomnianych bitew Szmidta. Myślę, że cykl mógłby Ci się spodobać. :)