Ponure realia IX wiecznej słowiańszczyzny – Piast mściciel Krzysztofa Jagiełło.
Piast mściciel otwiera nową serię fantastyczną Wydawnictwa Dolnośląskiego pod tytułem Dzikie pola. Wystarczyła mi zaledwie wzmianka o tematyce, bym zapragnęła sięgnąć po książki tej kategorii. Bo jak dobrze wiecie, słowiańskie klimaty grają w mej duszy nie od dziś. Dlatego też uwielbiam sięgać po książki, w których „Perun i jego kumple” wiodą prym. A jak z tą tematyką poradził sobie w swoim debiucie Krzysztof Jagiełło? O tym dwa słowa poniżej. ;) :D
Ścibor, Piast i zdradziecki książę Popiel.
Ścibor i Piast przyjaźnią się od dzieciństwa i dzielą wspólne marzenie. Chcą zostać dzielnymi wojami. Dlatego też po kryjomu szkolą swoje umiejętności niedaleko rodzinnej osady. I właśnie podczas jednej sesji takich ćwiczeń zauważają dym, który unosi się wprost z osady. Tknięci złym przeczuciem, gnają z powrotem do osady. Jednak na ratunek jest już za późno i gdyby nie dwójka tajemniczych wędrowców, również oni pożegnaliby się z życiem.
Mimo jeszcze słabych umiejętności hart ducha każe im powziąć zemstę na oprawcach, którymi są wojowie zdradzieckiego księcia Popiela. Czy uda się im ostrzec resztę plemienia przed zagrożeniem, jakie niosą za sobą najazdy Goplan i przeżyć?
Jest klimat.
Od pierwszej strony poczułam, jakbym wraz ze Ściborem i Piastem wybrała się we wspólną drogę mającą na celu przestawienie niebezpieczeństwa, jakie niosą ze sobą Goplanie.
Dzięki tej wędrówce wręcz odczułam na własnej skórze, jak brutalne i krwawe były to czasy. Poznałam realia panujące w osadach i wręcz „zanurzyłam się” w słowiańskiej mitologii i wierzeniach.
Do tego dzięki niesamowitej dynamice akcji przeżywałam tę krwawą historię i trzymałam kciuki szczególnie za Ścibora, którego za swe decyzje i podejście do życia nie dało się nie polubić.
Język…
Jedyną rzeczą, która mąciła mój spokój podczas czytania, był język. Wiem, że autor chciał ułatwić czytelnikom swoistą teleportację do średniowiecza, ale jakoś ta rzeczowość i współczesność kłóciła się z moim feng shui. ;) Niemniej, jednak gdy akcja przyspieszała, nawet ta mała niedogodność nie była w stanie mi przeszkodzić i z zapałem śledzić losy Ścibora i Piasta.
Podsumowując. Jako fanka literatury o takiej tematyce uważam debiut autora za udany i wart polecenia, a samą książkę Piast mściciel za świetny wstęp do kontynuacji serii. Sama zaś łaknę więcej i liczę, że będę miała jeszcze okazję po raz kolejny spotkać się ze Ściborem i Piastem.
Słowiańskie klimaty to coś mocno dla mnie :D Tylko trochę niepokoi mnie ta warstwa językowa, czy nie będę się zżymać na zbyt dużą współczesność…
Nie jest to tak, że język jest całkowicie współczesny. Sporo jest stylizowane, ale na przykład w stosunku do “Krainy martwej ziemi” widać różnicę.
Z okazji tego, ze czytam Bestiariusz słowiański pewnie niebawem będę miała ochotę na jakąś lekturę związaną z treścią samego Bestiariusza. Kto wie, może Piast Mściciel?
Myślę, że będzie to całkiem udany wybór. ;)
Słowiańskie klimaty, powiadasz? Dopisuję do swojej listy do przeczytania :)
Tylko ta współczesność języka trochę mnie martwi…
W porównaniu do Krainy martwej ziemi Jacka Łukawskiego język jest współczesny. Natomiast nie przeszkadza to aż tak podczas czytania ponieważ autor przeplata trochę tego słownictwa, stylizują go trochę na ten średniowieczny.