Polityka, religia i wojna – Niebiańskie pastwiska Paweł Majka.
Space opera. Wystarczy, że usłyszę to określenie i od razu czuję przyjemne mrowienie na skórze. Wyobrażam sobie również kolejną romantyczną, międzygwiezdną przygodę, w której będę mogła uczestniczyć oraz zastanawiam, jak będzie wyglądać moja nowa kosmiczna wyprawa. I właśnie z takim nastawieniem sięgnęłam po książkę Pawła Majki pod tytułem Niebiańskie pastwiska.
Wielka wojna.
Żeby nie zdradzić Wam zbyt wiele pozwólcie, że przytoczę opis książki, który znajdziecie na stronie wydawcy.
Na tle zgliszczy korespondent wojenny szuka dla siebie nowych, mocnych tematów. Prywatny detektyw przyjmuje enigmatyczne zlecenie. Generał przegranej strony daje się ponieść rozpaczliwej nadziei dla siebie i swoich żołnierzy. Garstka teoretycznie zwycięskich weteranów odkrywa, że nowi liderzy skazali ich na zagładę – Pniak, Pies i Rachuba zostają uwikłani w wielką politykę i wyruszają na poszukiwanie zaginionej floty. Wojna pokaże jeszcze pazury, wszyscy oni spotkają się w ogniu walki. Niektórzy zaś odkryją, że śmierć to dopiero początek problemów…
Polityka mnie pokonała.
Wierzcie mi, bardzo się starałam, ale niestety nie byłam w stanie ogarnąć książki. Uwielbiam wszelkie space opery, a science fiction to prawie moje drugie imię.
Do tego wręcz zachłysnęłam się otwarciem historii, ale im dalej, tym bardziej czułam się zagubiona i wręcz znudzona tym, co serwował autor. Wszystko przez to, że gdy zaczynałam „łapać rytm” i czułam tę charakterystyczną nutkę i ekscytację związaną z literaturę tego typu, autor wkraczał z polityką. Polityką, której zawiłości nie byłam w stanie ogarnąć i która były dla mnie największą torturą.
Jakby tego było mało, ten cały język zawiłości powodował u mnie senność i całkowite zagubienie. Zdaję sobie sprawę, że ta gra niedopowiedzeniami miała powodować, iż czytelnik zastanowi się nad tym i owym. Ja czułam jeden wielki weltschmerz i kilka razy zastanawiałam się nad porzuceniem książki.
Podsumowując. „Nie ogarnęłam kuwety” i zostałam zamęczona polityką. Jednym słowem Niebiańskie pastwiska Pawła Majki po prostu nie trafiły w mój gust i może po prostu na tym zakończę.
Ha… A ja sobie pozwolę na komentarz muzyczny: https://www.youtube.com/watch?v=mcaUer4fuU8 ;)
Wiem, że to nie do końca na temat, ale jakoś mi skojarzyło. Ale poza tym nadal nic Majki nie czytałem :/
W sumie to jestem ciekawa czy książki Majki by Ci „podeszły”. ;) A komentarz muzyczny jak najbardziej na miejscu. ;) :D
No to już wiem, że mogę sobie odpuścić. Autora bardzo lubię, ale polityka w książkach (i nie tylko) to zdecydowanie nie moja bajka…
Ja zawsze sięgając po książki Pawła Majki mam dylemat – bo albo całkowicie na tak, albo chciałabym jak najszybciej zapomnieć, że zdecydowałam się sięgnąć po tę konkretną książkę.
Coś w tym jest :)
Kurczę, szkoda! A zapowiadało się tak dobrze. Sama też nie przepadam za przesadną polityką w powieściach, więc pewnie dałabym sobie spokój z tą książką już w połowie, albo i szybciej.
Pozdrawiam Cię poświątecznie :)
Sama rozważałam opcję przerwania, ale ciągle gdzieś z tyłu głowy chciałam dowiedzieć się, co z bohaterami. Tak następował kolejny całkiem spoko fragment i jakoś wymęczyłam książkę do ostatniej kropki. ;)