Wiosennie mi, czyli zdobycze marca 2019.
Początek tego roku „przelewa mi się gdzieś między palcami”. Nawet nie wiem kiedy i w jak minęły mi styczeń oraz luty. Natomiast mogę powiedzieć z ręką na sercu jedno, iż jestem z siebie dumna, bo ograniczyłam moje książkowe szaleństwo zakupowe (pytanie tylko na jak długo 😅). Nie zmienia to jednak faktu, że książek w domu pojawia się całkiem sporo, dzięki przybywającym wciąż nowym egzemplarzom recenzenckim. Dzięki czemu zdobycze marca 2019 prezentują się tak.
Lekka recenzentka z miłym dodatkiem od Wydawnictwa Media Rodzina.
Również recenzentka od Wydawnictwa Media Rodzina, która kupiła mnie zapowiedzią. :D
Tego tytułu nie mogłam sobie odmówić. :D Również recenzentka od Autora oraz Wydawnictwa Vesper.
Wydawnictwo Dolnośląskie „wchodzi” na rynek z dwiema seriami. Behemot oraz Dzikie pola. No i zapewne już się domyśliliście, że książki z tych serii będą pojawiać się regularnie na blogu. ;) :D
Standardowa prasóweczka. ;)
Po długiej przerwie Świat Inkwizytorów ruszył do przodu. Oczywiście nie mogło go zabraknąć na półce.

W Zonie Krzysztof Haladyn odnalazł się znakomicie, więc nie mogłam sobie odpuścić i nie kupić kolejnej książki spod pióra autora.
Cykl Materia Prima autora oczarował mnie i ślubnego, więc chcemy więcej… :D
Mam słabość do tego autora, więc tej książki nie mogło zabraknąć w ostatnim koszyku zakupowym. ;)
Osobista biblioteczka ślubnego powiększyła się o trzy tytuły:
- Niezniszczalny Gutowski Cezary, Marciniak Aldona;
- Kimi Raikkonen, jakiego nie znamy Hotakainen Kari;
- Niesamowity świat Lego Technic. Samochody, ciężarówki, roboty i jeszcze więcej! Kmieć Paweł
Na sam koniec miesiąca dotarła wraz z autografem, książka zdobyta w konkursie w Wydawnictwie Uroboros. :D
Do kolekcji. :D
W ostatnim tygodniu miesiąca dotarła do mnie kryminalna powieść szpiegowska wprost od Wydawnictwa Akurat.
A jak Wasze zdobycze marca i zakupowe szaleństwa?
Trochę nam się powtarza :) I do mnie zawitały śpiewające Diabły, Inkub i Ku twej wieczności :)
Za to muszę się pochwalić, w marcu nie kupiłam NIC :D Hurra! Co nie znaczy, że zdobyczy nie będzie, bo jakoś się ich sporo uzbierało, tak czy inaczej :P
Nie kupiłam nic – jak to pięknie brzmi. ;) Nic się jednak nie martw odbijesz sobie w kwietniu. ;)
O kurczę, na bogato! Akurat mało książek spośród przeze mnie wypatrzonych, ale na recenzję kilku z nich będę czekać. :) Ja akurat wzbogaciłam się o kilka tomów, ale mam nadzieję (szczerą! Żeby nie było! :D), że też kilka z domu wyprowadzę w kolejne ręce. ;)
Na które książki “łypiesz” okiem? ;)
Ja w kwietniu wiem, że wyprowadzę kilka pozycji. Paczkę już przygotowałam. :D
Ograniczone szaleństwo, powiadasz ;) A i tak jest na bogato. Ja akurat w marcu wybrałam się na książkowe zakupy i do mojej biblioteczki przybyło siedem książek :)
Nawet bardzo ograniczone, bo wśród zakupów owszem są pozycje, które chcę przeczytać, ale to ślubny jest tych książek największym fanem, więc chcąc nie chcąc musiałam je nabyć – więc mam wymówkę. ;)